Łyna Sępopol, czyli 75 lat minęło...

2023-07-24 20:35:22(ost. akt: 2023-07-27 10:47:45)

Autor zdjęcia: facebook/Łyna

PIŁKA NOŻNA\\\ W niedawno zakończonym sezonie Łyna obroniła się przed spadkiem z okręgówki, dzięki czemu uroczystości z okazji 75-lecia klubu mogły się odbyć w sympatycznej atmosferze. Były wspomnienia, wyróżnienia oraz turniej o puchar prezesa.
Jednym z elementów Dni Sępopola były obchody z okazji 75. „urodzin” Łyny. Organizatorzy - za co należą się im słowa uznania - nie zapomnieli o tych, którzy przez lata wiele zrobili dla klubu. Dwóch zasłużonych zawodników - Józef Brasiun oraz Marian Kowalewski - otrzymało od prezesa Pawła Dobrzyńskiego pamiątkowe statuetki i koszulki, poza tym obecny szef klubu podziękował poprzednim władzom Łyny, na czele z wieloletnim prezesem Edmundem Oleszkiewiczem, za wszystko, co dla istnienia i rozwoju klubu zrobili.
Kolejnym punktem programu był piłkarski turniej o puchar prezesa, który ostatecznie zdobyła drużyna Długie, w finale ogrywając Lipową. Trzecie miejsce zajął zespół Kleń. „Wspaniały dzień i emocje, wielka zabawa, deszcz, pot krew i łzy”. (...) „Wielkie podziękowania dla Pani Dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury Dominice Grykin-Tołoczko za uwzględnienie Nas w organizacji Dni Sępopola” - napisano po turnieju w klubowych mediach społecznościowych.
A my z okazji jubileuszu postanowiliśmy porozmawiać z Pawłem Dobrzyńskim, prezesem Łyny.
- Ile z tych 75 lat klubu ogarnia pan pamięcią?
- Pierwsze wspomnienia to początek XXI wieku, kiedy po 45 minutach Victoria prowadziła w Sępopolu 3:0, by ostatecznie przegrać z nami 3:4! Jako dzieciak oglądałem ten mecz z trybun, na których w tamtych latach sporo się działo. Na stadion przychodziło wtedy wielu kibiców, którzy potrafili stworzyć wspaniałą atmosferę. Poza tym w klubie trenowała duża grupa piłkarzy, niektórzy z nich na zajęcia przyjeżdżali kilkanaście kilometrów rowerami z okolicznych wsi. Bo każdy chciał gdzieś wtedy tę piłkę pokopać, natomiast teraz z młodzieżą trzeba inaczej postępować. Wręcz trzeba się do niej dostosować, by ją do futbolu zachęcić, a nie zniechęcić.
- Zniechęcić mogła też kibiców runda wiosenna okręgówki, w której przegrywaliście mecz za meczem, by ostatecznie ligowy byt obronić dopiero w barażach...
- Na pewno był to nerwowy sezon, były plusy i minusy, ale najważniejsze, że się dobrze skończył. Jednak warto pamiętać o tym, że mamy bardzo młodą drużynę, więc trudno było od tych chłopaków zbyt wiele wymagać, bo przecież oni dopiero wchodzą w seniorską piłkę. Przecież szesnasto- czy siedemnastolatek nie pociągnie gry zespołu w okręgówce, a mimo to w końcówce sezonu chłopaki wreszcie odpalili (3:1 z Roną Ełk, 6:1 w Różnowie, 2:1 z Błękitnymi Pasym i 2:2 w Olsztynie z Warmią - red.). Można chyba uznać, że w tych ostatnich meczach poczuli się pełnokrwistymi seniorami.

Cała rozmowa w czwartkowym Gońcu Bartoszyckim


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5