O psie, który jeździł motocyklem (po Warmii i Mazurach)

2022-08-25 12:00:00(ost. akt: 2022-08-25 12:11:56)

Autor zdjęcia: Leszek Mackiel

TURYSTYKA \\\ Podróże turystyczne motocyklem są czymś naturalnym, szczególnie w okresie wakacji. Jednak widok, na który natrafił nasz czytelnik w okolicach Górowa Iławeckiego, mógł dziwić. Jacek Borowski podróżował z zamontowanym koszem, w którym siedział… pies.
Fot. Leszek Mackiel
Nie jest tajemnicą, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. W przypadku tej historii relacja jest dwustronna: Jacek Borowski jest najlepszym przyjacielem Diego, czyli swojego psa. O ich więzi świadczy nie tylko to, że pan Jacek w rozmowie używał liczby mnogiej. Razem podróżują po świecie, a na początku sierpnia odwiedzili województwo warmińsko-mazurskie.
— Skąd pomysł, by podróżować z psem?

— W czasie pandemii byliśmy zamknięci w domach, stąd zrodził się pomysł, aby zrobić coś pozytywnego i dać ludziom nadzieję na lepsze czasy i umożliwić wyjazdy z domu. Wtedy skonstruowałem kosz do przewozu psa na motocyklu. Prace nad nim trwały cały 2020 rok. Później udałem się trwającą 45 dni wyprawę, odwiedzając takie państwa jak: Czechy, Austria, Słowacja, Czarnogóra, Albania, grecka wyspa Korfu, Włochy, Szwajcaria i Polska. Po drodze pokonujemy przeszkody, które czasem wydają się nie do przezwyciężenia, a jednak się udają. Chciałem pokazać ludziom ze świata, jak piękna jest Polska. W czerwcu byłem w Bieszczadach, a po przykrej niespodziance, jaką była plama oleju motocykl wymagał naprawy. Po jej zakończeniu ruszyliśmy na Warmię i Mazury.
Fot. Leszek Mackiel
— Jakie jest nasze województwo w punktu widzenia turysty i jego psa?
— Jeśli chodzi o podróż z psem, to bardzo się zmieniło. Na całej trasie byliśmy bardzo miło witani. Takich reakcji na podróż z Diego w koszu się nie spodziewałem. Jest wiele miejsc przyjaznych zwierzętom, zwierzaki bez problemu dostają wodę. Podróż zaczęliśmy od Ostródy. Nocowaliśmy na polu namiotowym „Marina”, które jak każde pole jest bardzo przyjazne zwierzętom. Zachwyciła mnie uprzejmość obsługi oraz czystość. Mogliśmy skorzystać z darmowego wypożyczenia kajaków i sprzętu pływającego, choć w koszu wozimy też dmuchany kajak. Do Mrągowa pojechaliśmy tam zaraz po weekendzie piknikowym.
Fot. Leszek Mackiel
Było to wówczas spokojny przyjemne miejsce, już trochę wyciszone. Blisko są Mikołajki, które przywitały nas na polu namiotowym Wagabunda. To miejsce odmienne od Ostródy i Mrągowa, w którym dzieje się naprawę sporo. Bardzo nam to odpowiada, ponieważ Diego wychowywał się w czasie podróży, po Europie, w dużych miastach typu Mediolan, Florencja, gdzie otaczał go tysiące ludzi. W Mikołajkach ciekawa jest przede wszystkim promenada oraz port, z szeroką ofertą rejsów. W Kapitanacie mieliśmy symboliczną uroczystość. W drodze Węgorzewa do Malborka zauważyliśmy pole słoneczników i tam właśnie spotkaliśmy Leszka Mackiela z Bartoszyc. Zachęcił nas do odwiedzenia Fromborka, który przywitał nas przepiękną katedrą. Podczas spaceru nad zalewem wiślanym ujęła nas przyroda tego miejsca. Polecam gorąco!
Fot. arch. Jacka Borowskiego
Jacek Borowski z Diego pojmują przyjaźń człowieka i psa, a jednocześnie pomoc bezdomnym zwierzakom.
— Jesteśmy ambasadorami Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Gaju, które znajduje się w pobliżu Śremu w Wielkopolsce. W kapitanacie, podobnie jak wcześniej w Ostródzie, wręczyliśmy dyplom Miejsca przyjaznego psom. Wzięliśmy udział w całodziennym rejsie do Giżycka, który nas po prostu zauroczył. Spotykaliśmy setki motorówek i żaglówek, dzięki temu zobaczyliśmy, jak wyglądają Mazury latem. Z Mikołajek wróciliśmy do Giżycka na pole namiotowe, zwiedziliśmy również twierdzę Boyen. To piękne miejsca, w którym jesteśmy zachwyceni.
Fot. arch. Jacka Borowskiego
W Giżycku spotkaliśmy dziewczynę, która opiekowała się skrzywdzonym psem. Wręczyliśmy jej dyplom „Właściciel z Klasą”. W Giżycku trafiliśmy na pokaz Air Show. Z pokładu statku oglądaliśmy pokazy lotnicze, co było niesamowite. Giżycko oferuje mnóstwo ciekawych atrakcji dla każdego. Później przenieśliśmy się do Węgorzewa. Ponieważ pole namiotowe było oddalony od centrum, zanocowaliśmy w przystani. Pięknych miejsc jest więcej. Nad jeziorem Śniardwy trafiliśmy na przepiękny zachód słońca. Wieczór spędziliśmy w Tawernie w porcie przy muzyce szantowej. Zwiedziliśmy również mosty w Stańczykach.
Jak mówi pan Jacek, od początku wyprawy założeniem było, by podróż oraz kosz były bezpieczne dla psa. To się udało, na czym - jak zapewnia nasz rozmówca - są przekonani razem z Diego. Koszt do przewożenia psa motocyklem został już opatentowany.

— Dużym wyzwaniem była licząca ponad 4 tysiące kilometrów trasa po Polsce. Dzięki wcześniejszej podróży po Europie zyskaliśmy dużą popularność i dużo osób obserwujących. Pokazujemy przyrodę Polski i zabytki na terenie całego świata dzięki temu, że po podróży po Europie. Coraz więcej osób pisze, że przyjedzie do Polski.
Warmia i Mazury czekają na kolejnych turystów, niezależnie od pory roku. Oczywiście również tych, którzy podróżują z psami.
Darek Dopierała

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5