W obliczu wojny na Ukrainie trzeba korzystać z naszego potencjału - mówią osoby zajmujące się obronnością w powiecie bartoszyckim

2022-03-25 17:20:00(ost. akt: 2022-03-26 18:38:27)

Autor zdjęcia: 4 Warmińsko-Mazurska Brygada Obrony Terytorialnej

Od miesiąca trwa wojna w Ukrainie. I choć Rosja jak na razie okazuje się kolosem na glinianych nogach, sąsiadujący z sąsiadujący z powiatem bartoszyckim Obwód Kaliningradzki ma potencjał wojskowy. Czy możemy czuć się bezpiecznie?
Były szef Agencji Wywiadu płk Andrzej Derlatka twierdzi, że sąsiadujący z powiatem bartoszyckim Obwód Kaliningradzki ma duże znaczenie wojskowe dla Rosji. Gospodarcze jest niewielkie, gdyż nie ma tam pól uprawnych czy cennych surowców. Czy mamy się czego obawiać?

Ukraina pokazała co prawda, że wojsko rosyjskie jest kolosem na glinianych nogach, ale mamy inny problem. W obwodzie są bazy lotnicze i wyrzutnie rakiet, które mogą być uzbrojone w broń nuklearną. Bez problemu dadzą radę zagrozić Europie Środkowej. Rozwiązanie proponuje płk Andrzej Derlatka, który jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, że wojska NATO powinny „otoczyć” obwód kaliningradzki. Z kolei amerykański generał Paul Eaton zaproponował, żeby na tereny graniczące z obwodem wysłać dywizję pancerną.

Do bazy sił powietrznych RAF Mildenhall w Wielkiej Brytanii przyleciał Boeing E-4, który nazywany jest „samolotem dnia zagłady” i może przetrwać wybuch bomby atomowej. Jest to odpowiedź NATO na jądrowe groźby Kremla. Samolot jest wyposażony w osłonę nuklearną i termiczną. Jej aparatura może działać nawet po wystawieniu na impuls elektromagnetyczny. Na pokładzie może przebywać 112 osób, a samolot – dzięki tankowaniu w powietrzu – może przez wiele dni pozostawać w powietrzu.
Fot. 4 Warmińsko-Mazurska Brygada Obrony Terytorialnej

Na naszym profilu społecznościowym zadaliśmy pytanie, czy mieszkańcy powiatu bartoszyckiego mogą czuć się bezpiecznie. Opinie są podzielone.
Jedna z komentujących zauważyła, że kiedy na „tronie" zasiada taki szaleniec, jak aktualny prezydent Rosji i to on "trzyma palec" na włączniku broni jądrowej i biologicznej to chyba nikt, w żadnej części Polski, czy nawet Europy, nie może czuć się całkowicie bezpiecznie.” Inna dostrzega, że jesteśmy zbyt blisko granicy, by zagrożenie lekceważyć.

Pojawiły się również głosy, że podsycanie niepokoju wpisuje się w taktykę działania rosyjskich trolli. Spokój zaburza też obecność patroli wojskowych na powiatowych drogach. Coraz częściej widzimy też żołnierzy na terenie naszego powiatu. Niedawno byli w Bisztynku, w piątek 25 marca w Górowie Iławeckim. Wcześniej Korszach czy Lidzbarku Warmińskim. Ich obecność została zaplanować już dwa lata wcześniej i jest elementem szkolenia z wojskami sojuszniczymi pn. „BULL RUN-18”. Ćwiczenia odbywają się dwa razy w roku. Ze strony wojska pojawia się prośba, by nie informować o lokalizacji w dniu, kiedy widzimy w danym miejscu żołnierzy. Informacje takie można publikować dopiero po wyjeździe kolumny,

Poprosiliśmy osoby związane z szeroko pojętą obronnością o opinie na temat sytuacji.

Zdaniem jednego z rozmówców — chcącego zachować anonimowość, Bartoszyce są obecnie w dobrej pozycji, a nasz powiat nie powinien być łakomym kąskiem dla Rosji. Jednak w obecnej sytuacji wszystko może się zdarzyć, natomiast nie należy popadać w paranoję. Wszyscy wiemy, że w Obwodzie Kaliningradzkim znajduję się potencjał militarny. Dziś zdecydowanie zmieniły się również zasady prowadzenia wojny. Coraz większe znaczenie mają drony, a nie czołgi czy śmigłowce. Ukraina po zajęciu Krymu w 2014 roku odrobiła lekcję i to na 5 z plusem. Nas odrobienie tej lekcji dopiero czeka.

Czas, który mamy, możemy wykorzystać na rozwój tak, jak zrobiła to Ukraina.
— My wszyscy musimy pamiętać o dwóch powiedzeniach. „Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny” oraz „Wolność i pokój nie są dane raz na zawsze”. Trzeba postawić na kadry, żołnierzy a przede wszystkim na nowoczesne technologie. Musimy się zbroić, chociaż sojusze też są ważne. II wojna światowa pokazała jak bardzo. Niestety wojna jest też interesem dla wszystkich, co można zauważyć obserwując postawę Niemiec czy Francji.
Fot. 4 Warmińsko-Mazurska Brygada Obrony Terytorialnej

— Czy Polacy są „dozbrojeni”, jeśli chodzi o pozwolenie na broń?
— Wiele jest do zrobienia w tym temacie. Myśliwych mamy około 100 tys., tyle samo sztuk broni, a nawet więcej. Wyzwaniem jest jednak ich przeszkolenie. W przypadku strzelnicy w Dąbrowie problemem jest plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwił w okolicach budowanie domów jednorodzinnych. Uniemożliwia to na razie skutecznie możliwość korzystania ze znajdującej się tam strzelnicy, a szkoda.

Mój rozmówca uważa, że w każdym powiecie strzelnica powinna być dostępna dla mieszkańców powiatu i pełnić rolę szkoleniową.
— Uważam, że wszyscy samorządowcy nie patrząc na opcje polityczne powinni usiąść do stołu i wspólnie przedyskutować potrzebę utworzenia nowej strzelnicy z prawdziwego zdarzenia. Jest to w tej chwili bardzo ważny element edukacyjny. Oczywiście to kosztuje, a inwestycja musi być bezpieczna. Powinniśmy wziąć się w garść w powiecie i przystosować, lub stworzyć nową strzelnicę. Oczywiście to kosztuje, a inwestycja musi być bezpieczna. Zgodnie z nowymi przepisami, wprowadzony będzie obligatoryjny przedmiot przysposobienie obronne.

W Bartoszycach strzelnica funkcjonuje m.in. w tzw. „mechaniaku” oraz „Elizce”.
O strzelnicę, która działa w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 1 im. Kresowiaków w Bartoszycach zapytaliśmy instruktora i jednocześnie prezesa Ligii Ochrony Kraju w Bartoszycach.

— Nasza strzelnica — mówi Janusz Stolarkiewicz — działa od około 40 lat. Składa się z dwóch części: do strzelania z urządzeń pneumatycznych oraz broni palnej (mamy 4 stanowiska). Strzelamy również z karabinków KBKS na odległość 25 m. Mamy zezwolenie na kaliber do 5,6 mm, nie strzelamy też u nas z broni automatycznej.

— Jakie macie możliwości szkolenia z obsługi broni?
— Gdyby było takie zapotrzebowanie, jesteśmy w stanie przeszkolić większą grupę. Obecnie nie ma obowiązkowego szkolenia, dlatego ze strzelnicy korzystają osoby chętne. Nie jest to więc duża grupa. zainteresowanie jest niewielkie. Z jednej strony część osób woli strzelać z broni o większym kalibrze. Z drugiej strony nie każdy chce mieć z bronią do czynienia.

O możliwości, ale i potrzebie szkolenia mówi również Tomasz Kubat z Klubu PTTK Herkus.
— Na ile, z pana punktu widzenia mieszkańcy Bartoszyc korzystają z potencjału przeszkolenia militarnego?
Bartoszyce — mówi Tomasz Kubat, — mają niewykorzystany potencjał. Przeszkolenie z obsługi broni ma może 1 promil mieszkańców. Jest problem z przezwyciężeniem nastawiania mieszkańców i władz samorządowych. Jestem wiceprezesem stowarzyszenia, które organizuje tego typu szkolenie. Niestety, nikt nie chce nam pomóc. Nie wiem też, czy w Bartoszycach są jakiekolwiek schrony ani czy i gdzie jest możliwość wydawania masek przeciwgazowych.

Jak informuje Starostwo Powiatowe w Bartoszycach na terenie Bartoszyc funkcjonują schrony oraz tzw. magazyny rezerw terenowych. W sytuacji ewentualnego zagrożenia mieszkańcy będą powiadomieni o ich lokalizacji. Obecnie, z powodu bezpieczeństwa lokalizacja nie jest upubliczniana.

Strzelnice to nie jedyna możliwość szkolenia obronnego. Ogromną rolę odgrywają Wojska Obrony Terytorialnej. O rozmowę poprosiliśmy oficera prasowego 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygada Obrony Terytorialnej.

— W Brygadzie — mówi por. Paulina Kacprzycka — służy ponad 3 tys. żołnierzy, z czego 106 osób z powiatu bartoszyckiego. W związku z wojną na Ukrainie mamy zwiększone zainteresowanie służbą w WOT. Z pewnością to wzmacnia bezpieczeństwo regionu.
Fot. 4 Warmińsko-Mazurska Brygada Obrony Terytorialnej

— Nasi żołnierze oprócz szkoleń rotacyjnych normalnie pracują, uczą się tam, gdzie mieszkają, znają więc teren, w którym działają. Szkolenie podstawowe obejmuje min. obsługę broni, umiejętność prowadzenia celnego ognia, taktykę, topografię, terenoznawstwo, pierwszą pomoc. Po szkoleniu podstawowym, w etapie szkoleń rotacyjnych, Terytorialsi nabywają wiedzę z zakresu działalności przeciwkryzysowej, szkolą się z takimi służbami jak m.in. Policja, Państwowa Straż Pożarna, Straż Graniczna. Prowadzimy dwa rodzaje szkoleń podstawowe i wyrównawcze, zależnie od tego czy ktoś służył w wojsku. Szkolenie trwa 8 dni (w przypadku osób, które złożyły już przysięgę wojskową) lub 16 dni, dla osób, które dopiero rozpoczynają służbę. Po szkoleniu żołnierz przynajmniej raz w miesiącu stawia się w jednostce i odbywa szkolenia rotacyjne, na których doskonali nabyte umiejętności i poszerza swoją wiedzę. Służba w WOT to nie tylko nabycie kompetencji przydatnych na polu walki i w sytuacji kryzysowej ale również szansa na rozwój i sprawdzenie samego siebie.

Jak wynika z przeprowadzonych przez nas rozmów, w powiecie bartoszyckim są możliwości szkolenia w zakresie obronności, a mieszkańcy jeszcze nie korzystają z ich potencjału. Sytuacja ulegnie zmianie po wprowadzeniu nowych przepisów.

— Zgodnie z nowymi przepisami — mówi mój rozmówca, - wprowadzony będzie obligatoryjny przedmiot przysposobienie obronne. Niezbędne szkolenie obejmować będzie między innymi zapoznanie się i obycie z bronią, nauka celowania i samo strzelanie. Wprowadzony przedmiot edukacja dla bezpieczeństwa nie bardzo się sprawdził w mojej opinii i dobrze. że będzie zastąpiony przysposobieniem obronnym. Przedmiot taki zgodnie z założeniem nowej ustawy o Obronie Ojczyzny wymusi wprowadzenie pewnych zmian w tym temacie. Przedmiot powinien prowadzić były żołnierz lub funkcjonariusz mający oczywiście kwalifikacje i kompetencje oraz predyspozycje. Ważnym elementem jest również Obrona Cywilna oraz przygotowanie infrastruktury krytycznej w mieście i powiecie oraz szkolenia ze społeczeństwem cywilnym.
red. dar
bartoszyce@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5