Warmińsko-Mazurskie: Zabił bestialsko dwa psy, ciężarną łanię i uciekł

2022-03-10 07:10:00(ost. akt: 2022-03-10 12:15:30)
Scooby-doo miał 6 lat

Scooby-doo miał 6 lat

Autor zdjęcia: czytelnik

W Nadleśnictwie Bartoszyce, pomiędzy Bartnikami (gm. Kiwity), a Polkajmami (gm. Jeziorany) pijani myśliwi zastrzelili dwa psy i ciężarną łanię. Do zdarzenia doszło na terenie Koła Łowieckiego "Wrzos" w Lidzbarku Warmińskim.
— Nie byłem tam, to syn chodził z pieskami — mówi właściciel zabitych psów. — Scooby-doo to 6-letni posokowiec bawarski. Misiu to dwuletni kundelek… — właścicielowi psów trudno opanować łzy. — Gdzieś pomiędzy godziną 13, a 13.30 w odległości około 150-200 metrów usłyszał strzały. Syn od razu zgłosił sprawę policji w Lidzbarku Warmińskim, jednak oni mało co zrobili — twierdzi. —
Myśliwi, choć mogę ich nazwać mordercami, przewieźli zastrzelone psy na teren gminy Olsztyn i ich sprawą zajęli się policjanci z Olsztyna. To były bardzo spokojne psy, każdy się dziwił, że takie spokojne… — opowiada wzburzony.

— Tych panów nie można nazwać myśliwymi — mówi jego syn Piotr (imię fikcyjne), który w sobotę był na spacerze z psami. — Urządzili sobie nielegalne polowanie! Byłem z psami na spacerze i na chwilę straciłem je z oczu. I około 200 metrów ode mnie usłyszałem strzały.

Trzy zawiadomienia


Fot. czytelnik
Mężczyzna złożył trzy zawiadomienia: w sprawie zastrzelonej ciężarnej łani, dwóch psów. Trzecie zawiadomienie składa w sprawie zagrożenia swojego bezpieczeństwa.

— Byłem w zasięgu strzału — relacjonuje. — Od razu zgłosiłem sprawę policji w Lidzbarku Warmińskim. Znalazłem ślady krwi i opon. Poprosiłem policjantów, którzy przyjechali na miejsce, żeby zabezpieczyli ślady i auto. Usłyszałem, że nie będę mówił im, co mają robić. Odwrócili się i odeszli.

— Okres polowań na łanie kończy się 15 stycznia — mówi prezes Koła Łowieckiego "Wrzos" w Lidzbarku Warmińskim Dorota Michalak. — W tym czasie, w nocy z 4 na 5 marca od 17 do północy było jedno polowanie, a drugie zakończyło się o siódmej rano. Było zgłoszone w obwodzie tylko jedno polowanie.

— Jako koło nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Jesteśmy otwarci na wszelką pomoc, by ustalić sprawców. Udzielimy wszelkiej pomocy policji i prokuraturze. Zależy nam na tym, żeby sprawcy zostali ustaleni i ponieśli konsekwencje swojego czynu. Strzelanie do łani w okresie ochronnym dla mnie jest czystym barbarzyństwem i to nie powinno mieć w ogóle miejsca — odpowiedziała pani prezes.

To zwykłe kłusownictwo!


— Czy można to nazwać nielegalnym polowaniem?
— W żadnym wypadku — mówi nadleśniczy Zbigniew Pampuch. — Było to zwykłe kłusownictwo! Jeśli myśliwi byli pod wpływem alkoholu, nie byli wpisani w rejestr, nie mieli upoważnienia do odstrzału. Moim zdaniem ci, którzy strzelali do łani i psów są ludźmi pozbawionym jakichkolwiek skrupułów.

— Polowanie pod wpływem alkoholu jest przestępstwem. Zgodnie z przepisami, bronią może dysponować tylko osoba trzeźwa. Osoba nietrzeźwa nie może nieść broni nawet w pokrowcu. Myśliwi spotykają się towarzysko, a mają przy sobie broń, to nie piją. alkoholu. Zastrzelenie zwierzęcia w okresie ochronnym, a tym bardziej ciężarnej łani, jest złamaniem etyki myśliwskiej, a zgodnie z ustawą Prawo łowieckie jest przestępstwem.

Co się stało?


— W sobotę poszłam na spacer z moimi dwoma psami — mówi p. Anna (imię fikcyjne), — oraz Kasią (imię fikcyjne), 9-letnią córką sąsiadów i jej trzema psami. Zauważyliśmy, że Piotr dziwnie się zachowuje, chodzi w kolko. Podeszliśmy i zapytał nas, czy jest jakieś polowanie, bo słyszał strzały, a nie może znaleźć swoich psów. Kiedy doszliśmy w okolicę miejsca, gdzie znaleziono łanię, padł strzał. Kasia zaczęła płakać i chciała wracać do domu. Bała się, że postrzelą ją, albo jej psy. Wcześniej wołałam głośno moje psy, dlatego jestem pewna, że osoba strzelająca musiała słyszeć mój głos.
Anna z dziewczynką wróciły do domu, by czekać na drugiego z psów Anny. Zwierzęta mają odbiorniki GPS, dlatego właścicielka zawsze wie, gdzie jej zwierzęta przebywają w danym momencie.

— Wtedy — dodaje Anna — przyjechała policja, która otrzymała zgłoszenie w sprawie łani. Umówiłam się z Piotrem, że będziemy szukać jego psów następnego dnia. W niedzielę Piotr zadzwonił, że idzie dalej szukać zwierząt. Kiedy dojechałam na miejsce, była już policja. Wkrótce znaleźliśmy oba psy.
Misiu, czyli 2-letni kundelek miał jedną ranę z boku. Scooby-Doo miał je dwie: z boku oraz w okolicy nasady ogona. Zdaniem Anny wyglądało to tak, jakby strzelono do niego z góry, więc musiał być blisko. Szczegóły określi jednak biegły.
Psy znaleziono w innym miejscu, niż łanię.

— Zabite psy — dodaje ich właściciel — wywieźli autem na teren gminy Jeziorany, czyli powiatu olsztyńskiego. Psami zajęli się kryminalni z Biskupca. Na miejscu byli technicy kryminalni z Olsztyna i Biskupca.

Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim st. sierż. Beata Sztygier poinformowała, że w sobotę w godzinach popołudniowych oficer dyżurny KPP w Lidzbarku Warmińskim otrzymał zgłoszenie o znalezieniu martwej łani jelenia na polu uprawnym na terenie powiatu lidzbarskiego. Zabezpieczono dwie sztuki broni, a zwierzę zostało zabezpieczone trafi do badań sekcyjnych celem określenia przyczyny śmierci.

W toku wykonywanych czynności w sprawie martwej łani jelenia zatrzymano trzy osoby: 59-latka, 66-latka oraz 73 latka. Najmłodszy z mężczyzn był trzeźwy, 66-latek miał ponad pół promila, a 73-latek 0,7 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu i przesłuchaniu mężczyzn zwolniono.

Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Lidzbarku Warmińskim prowadzone jest postępowanie w kierunku art. 53, ust. 3 Prawa łowieckiego. Kto poluje w czasie ochronnym podlega karze pozbawienia wolności do lat 5.

Jak informuje sierż. szt. Andrzej Jurkun z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie w niedzielę (06.03.2022) funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o znalezieniu ciał dwóch psów w pobliżu drogi gruntowej w gminie Jeziorany. Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza wraz z technikiem kryminalistyki. Ciała zwierząt zabezpieczono do badań sekcyjnych. W tej sprawie został powołany biegły celem określenia przyczyn śmierci czworonogów. Prowadzone są czynności w kierunku naruszenia art. 35 ustawy o ochronie zwierząt.

Dariusz Dopierała

Przypomnijmy o dwóch podobnych, bulwersujących sprawach.
W maju 2021 roku pisaliśmy o tym, że około 4 km od miejsca opisanego w a artykule znaleziono szczątki co najmniej sześciu rozkładających się zwierząt (czerwonego bydła). Jeszcze więcej krowich szczątków leżało na prywatnym polu sąsiadującym z gruntami Skarbu Państwa. Zwierzęta były w różnym stanie rozkładu i nie miały kolczyków. Większość z nich znajdowała się w zalewisku bobrów, które są pod ochroną. Część na łące, na terenie prywatnym. W pobliżu jest kilka gospodarstw. Na terenie jednego z nich pasą się niezakolczykowane krowy rasy czerwonej oraz czarno-białej.
Po długim śledztwie policjanci z Lidzbarka Warmińskiego… nie ustalili sprawcy. Na miejscu znaleziono kolczyk z danymi, które wskazywało na konkretne gospodarstwo. Jednak zgodnie z wyjaśnieniem jednego ze świadków, kolczyk złośliwie podrzucono, a ten sam numer kolczyka miało inne zwierzę w gospodarstwie.
W innej sprawie Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił wyrok sądu pierwszej instancji wobec Tomasza M. Sprawa będzie jeszcze raz rozpoznawana przez Sąd Rejonowy w Mrągowie.
Sprawa dotyczyła zdarzenia, do którego miało dojść 29 lipca 2020 r. w Bagienicach Małych. Według ustaleń śledczych, oskarżony podczas polowania miał znęcać się nad psem rasy syberian husky należącym do Jolanty M. Czynu tego miał dokonać, oddając do psa strzał z myśliwskiej broni palnej typu sztucer i powodując u niego obrażenia m.in. jamy brzusznej skutkujące śmiercią zwierzęcia — informuje sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie
Wyrok zapadł 19 listopada 2021 r. Sąd Rejonowy w Mrągowie uznał Tomasza M. za winnego i skazał na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz karę 1 tys. zł grzywny. Sąd orzekł od oskarżonego na rzecz oskarżycieli posiłkowych kwoty po 2 tys. zł zadośćuczynienia.
Sąd orzekł wobec Tomasza M. także zakaz wykonywania polowań na okres 2 lat, a także nawiązkę w kwocie 1 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia „Mazurski Kundel” w Mrągowie. Oskarżony został obciążony również kosztami procesu. Sąd wskazał, że Tomasz S., oddając do psa strzał z broni myśliwskiej, działał umyślnie i o żadnej pomyłce nie mogło być mowy.
Powyższe rozstrzygnięcie zostało zaskarżone przez obrońcę oskarżonego. Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Mrągowie. Wyrok w tej sprawie jest prawomocny.


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. yvdbvolr #3095580 16 mar 2022 00:46

    Ta druga sprawa. Tomasz M. nazywany przez niektórych Tomasz Mierzejek. Bogaty korposzczurek co wszystko mu wolno. https://www.facebook.com/tomasz.mierzeje k Myśliwy zabójca psa Pongo. Ktoś wie czemu uchylono ten wyrok? I tak był zbyt łagodny.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. grand #3094919 10 mar 2022 10:03

    Kolejne zbrodnie przestępców spod znaku Huberta.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Pwo #3094917 10 mar 2022 09:07

      Trzeba powiedzieć jasno, jeżeli ta kasta będzie wydawać tak niskie wyroki takie sytuacje będą się notorycznie powtarzać. Na działce należącej do mojego znajomego , który urządzał spotkanie z przyjaciółmi,, myśliwi,, również zastrzelili dwa psy które latały po jego terenie. Tych bandytów chroni prawo, ja osobiście bym ich.....

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

    2. neuropteryx #3094900 10 mar 2022 07:26

      I taki popierdolony zwyrodnialec posiada broń

      Ocena komentarza: warty uwagi (29) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5