Bartoszyce: Podwyżka powyżej 30 groszy na litrze może być spekulacyjna

2022-02-25 12:25:00(ost. akt: 2022-02-27 22:34:11)

Autor zdjęcia: Dariusz Dopierała

MOTORYZACJA || W czwartek 24 lutego na stacjach benzynowych pojawiły się nawet kilometrowe korki. Kierowcy są podzieleni: paliwa zabraknie, cena wzrośnie, panika jest niepotrzebna. Zapytaliśmy u źródła, czyli osobę zarządzającą stacją paliw.
W czwartek 24 lutego, w godzinach popołudniowych przy części stacji paliw w powiecie bartoszyckim pojawiły się kolejki. Problem dotyczył stacji na ul. Bema, Warszawskiej czy Kętrzyńskiej. Jak informowali czytelnicy, taka sama sytuacja była w Bisztynku, Sępopolu i Górowie Iławeckim. Problem dotyczy oleju napędowego i benzyny, LPG kupimy bez trudności.

Policja monitorowała i nadal monitoruje sytuację w pobliżu stacji paliw. Jeśli trzeba, policjanci kierują ruchem.

Wśród kierowców są trzy spojrzenia na sytuację. Część uważa, że paliwa może zabraknąć. Inni uważają, że tankowanie na zapas jest związane z obawą przed wzrostem cen. Jeszcze inni uważają, że panika jest niepotrzebna i po prostu trzeba poczekać kilka dni.

Fot. Dariusz Dopierała

— Według naszych informacji wprowadzono limity na paliwo. Czy to jest prawda?
— Tak — mówi jeden z pracowników stacji benzynowych, — ale jest to zależne od poszczególnych stacji. Sieci dystrybucyjne (Lotos, Orlen) przesłały swoje zalecenia. Lotos od piątku 25 lutego wstrzymuje sprzedaż hurtową paliwa. Czekamy jeszcze pa potwierdzenie, czy można w jakiś sposób zabezpieczyć stacje. Jednak już teraz wiadomo, że sprzedaż paliw będzie reglamentowana, dlatego również my to wprowadziliśmy.

Prezes PKN Orlen informuje, że problemu być nie powinno, a podwyżki spekulacyjne można zgłaszać. Problem w tym, że Orlen nie jest jedynym dostawcą.

Sieć Lotos od 25 lutego całkowicie wstrzymała sprzedaż hurtową. Nieoficjalne źródła potwierdzają, że tankowane są przede wszystkim pojazdy wojskowe. W czwartek trzeba było swoje odstać, ale paliwo jeszcze było. W piątek rano paliwa zabrakło np. na stacji na ul. Kętrzyńskiej.

Fot. Dariusz Dopierała

W Bisztynku na stację podjechała w czwartek przyjechała cysterna z nową dostawą etyliny. Będzie droższa, bo była też droższa w Lotosie skąd ją przywieziono i kierowca-dostawca powiedział, że tam też są limity. Nie mógł przywieźć więcej.

— Jest realna groźba, że paliwa zabraknie?
— Jeśli ludzie wpadają w panikę, kupują ogromne ilości paliwa, to rzeczywiście groźba jest realna. Zdarza się, że większe zakłady w Bartoszycach zamawiają paliwo hurtowo, chociaż wcześniej korzystały z innych stacji.

W czwartek paliwo było dostępne, jednak w wybranych stacjach był limit 70 – 100 litrów na osobę. W piątek na jednej ze stacji benzyny około godz. 10:00 już nie było.

— Jaki jest poziom zabezpieczenia stacji?
— Stacje benzynowe mają pojemniki od 50 do 100 tys. litrów na wszystkie rodzaje paliw. Jednak zapasy topnieją w oczach.

Baza w Olsztynie, w której zaopatrują się bartoszyckie stacje ma ograniczone możliwości dostaw. Większość hurtowni i stacji paliw zapatruje się więc bezpośrednio w rafinerii, co wymaga czasu i jest droższe.

Za takimi cenami możemy tęsknić
Fot. Dariusz Dopierała
Za takimi cenami możemy tęsknić

— Z rafinerii i nie dojechały wagony, dlatego jeździmy do Gdańska, gdzie paliwo jest wydawane na bieżąco.

Wybrane stacje wprowadziły obostrzenia. Pracownicy stoją przy dystrybutorach i monitorują sytuację. Nie dotyczy to jednak wszystkich stacji benzynowych.

— Wczoraj anulowano wszystkie zamówienia hurtowe które były złożone przez rolników i firmy. Cysterny pojechały na rafinerię i przywiozły paliwo wyłącznie przeznaczone do sprzedaży detalicznej. W nocy z czwartku na piątek przyszły do nas zalecenia. Musimy rozdzielać paliwo tak, żeby starczyło dla klientów detalicznych. Inaczej paliwa zabraknie. Jeśli stacja ma rezerwy, zalecono limit 70 litrów na auto i to wyłącznie do baku. Jeśli rezerw nie ma, mamy nalewać do 20 litrów. Większe firmy mogą zalewać się po kontakcie z nami. Stacje zabezpieczają się w ten sposób, aby wystarczyło paliwa dla mieszkańców. Mamy przydziały, jednak one nie są w stanie sprostać zapotrzebowaniu.

Każda stacja ma podpisaną umowę i współpracę i wiadomo, że TIRy muszą wyjechać choćby dlatego, że przewożą np. żywność. Dlatego nie mają limitów.
Problem wzrostu cen i dostępności dotyczy nie tylko paliwa. Również firmy dystrybuujące węgiel mają problem z zakupem, tak jest np. w Bisztynku.

Fot. Dariusz Dopierała

— Prawdopodobnie — mówi Andrzej Grabowski — ludzie nie boją się braku paliwa tylko tego, że za chwilą jego cena wzrośnie.

— Zaczynają się spekulacyjne ceny? — pytamy osobę zarządzającą jedną ze stacji paliw w Bartoszycach.
— Nie otrzymujemy paliwa tyle, ile byśmy chcieli. Nawet przy tych cenach i podwyżkach dla nas nie jest to żaden biznes. Ceny tak poszybował w górę, że dzisiaj za litr ropy w rafinerii Orlen płacimy 5,94 złotych. Podwyżka rzędu kilku groszy ma sens. Żeby stacja była rentowna powinna cena wynosić pomiędzy 6,26 a 6,30 złotych przy oleju napędowym i benzynie. Cena powyżej 6,50 jest już moim zdaniem spekulacyjna. Być może cena ma odstraszyć klientów, by nie tankowali zbyt dużo.

Problem z zaopatrzeniem paliwa – jak informuje nas nieoficjalnie jedna z osób zarządzających stacjami paliw – może potrwać do środy 2 marca.

— Sytuacja powinna się wyjaśnić w środę czwartek. Będziemy wtedy obsługiwać klientów hurtowych, czyli rolników i firmy.
dar

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5