Jak pandemia zmieniła nasze życie?

2021-12-29 13:40:42(ost. akt: 2021-12-29 13:57:13)

Autor zdjęcia: redakcja

31 grudnia 2019 roku Chiny poinformowały Światową Organizację Zdrowia (WHO) o istnieniu nowego wirusa znanego dzisiaj pod nazwą Covid-19. Jak wpłynęło to na życie w powiecie bartoszyckim? Zapytaliśmy o to trzy, aktywne zawodowo i społecznie kobiety.
Mirosława Król, prezes Stowarzyszenia „Projekt Kobieta” z Bartoszyc
Mirosława Król, prezes Stowarzyszenia „Projekt Kobieta” z Bartoszyc
Fot. arch. domowe
Mirosława Król, prezes Stowarzyszenia „Projekt Kobieta” z Bartoszyc

Sytuacja zaskoczyła nas wszystkich i poddała próbie w każdej dziedzinie życia. Przede wszystkim przewartościowaliśmy wiele rzeczy. Zmienił się tryb naszego życia i nasze zapatrywania.

Społecznicy, tacy jak ja i moje koleżanki, muszą wykazać się większą kreatywnością. Tam, gdzie wchodzą w grę ograniczenia sanitarne i trudno dotrzeć do drugiego człowieka, rodzi się potrzeba szukania nowych rozwiązań. W związku z tym zaczęłyśmy kontynuować swoją misję w nowej, trudnej rzeczywistości.

Oczywiście działamy w sieci, na kanałach YT i na portalach społecznościowych. Ważną rolę mają również media, jak telewizja kablowa, ponieważ na żywo docieramy do odbiorców. Z działalnością charytatywną było zdecydowanie łatwiej, ona nie wymaga publiczności.

Pomagać można bez spektakularnych wydarzeń i to udało się realizować w nowych realiach.

Natomiast prywatnie czas pandemii wpłynął zdecydowanie na ograniczenie kontaktów towarzyskich, ale sprzyjał rozwojowi osobistemu, podnoszeniu kwalifikacji i zdobywaniu nowych uprawnień. Najgorszy był dla mnie czas izolacji w okresie Świąt Wielkanocnych i Świąt Bożego Narodzenia, kiedy musiałam spędzać je z daleka od bliskich, nawet bez moich dzieci.

Maria Duchnik, pracownik Urzędu Gminy Górowo Iławeckie
Maria Duchnik, pracownik Urzędu Gminy Górowo Iławeckie
Fot. arch. domowe
Maria Duchnik, pracownik Urzędu Gminy Górowo Iławeckie

Covid zmienił niby niewiele, a jednak odczuwamy go wszyscy: w pracy, w domu, w życiu rodzinnym.

Jako pracownica urzędu gminy musiałam się nauczyć działać zdalnie, często na telefon. W mojej pracy w normalnych warunkach mam duży kontakt z mieszkańcami gminy – przyjmuję wnioski, pomagam wypełniać dokumenty. Nie każdemu łatwo jest wytłumaczyć coś tylko telefonicznie, kontakty twarzą w twarz dużo dają, a w dobie Covid-19 niestety jest to utrudnione. Ale chyba nauczyliśmy się już z tym funkcjonować. Ludzie więcej korzystają z internetu, potrafią skorzystać z aplikacji, z których normalnie by nie korzystali.

Chyba najbardziej odczułam zmiany covidowe w życiu rodzinnym, jako mama 2 dzieciaków: 13 latka i 5 latki, urwisów mających już swoje potrzeby, którym szkoła i przedszkole wywróciły się do góry nogami. Zajęcia domowe w czasie zamknięcia przedszkoli i zdalnej nauki w szkole były dla mnie wielkim wyzwaniem. Jestem teraz w ciąży wymagającej szczególnej opieki… Jestem po szczepieniach, bo czuję się odpowiedzialna nie tylko za siebie i swoich bliskich wokół mnie, ale także za maleństwo, które noszę. To ode mnie zależy, czy podejdę to tego świadomie, z pełną odpowiedzialnością. Chciałabym, by ludzie wokół mnie byli bardziej odpowiedzialni…

Agnieszka Romanowska, pielęgniarka z Bisztynka
Agnieszka Romanowska, pielęgniarka z Bisztynka
Fot. arch. domowe
Agnieszka Romanowska, pielęgniarka z Bisztynka

Covid pokazał mi, że najważniejsze w życiu jest zdrowie. Niby każdy to wie, ale myśli o tym dopiero w momencie choroby. Wtedy może być ciut za późno.

Cały zamęt związany z Covidem pokazał mi też, jak wielką moc, niekoniecznie tą dobrą, mają media. Zwłaszcza społecznościowe. Jak manipulują ludzkim myśleniem, jak ludzie dają się zastraszyć tym, że szczepienia są szkodliwe, że wszczepiają nam nadajniki, itp. A przecież dzięki szczepieniom niektóre choroby znamy tylko z literatury.

Pozostaje mi tylko tłumaczyć, przekonywać. Koronawirus nie zmienił natomiast we mnie wiary w ludzi. W czasach kryzysu potrafi my się jednoczyć i robić wspaniałe, wielkie rzeczy. Nie zmienił we mnie także mojej postawy wobec pacjentów jako pielęgniarki.

Nie unikam pracy z „pozytywnymi” pacjentami. Wręcz przeciwnie – uważam, że to my w takiej sytuacji zastępujemy wszystkich bliskich, którzy nie mogą być blisko chorych. I powinniśmy cechować się wielką empatią i człowieczeństwem.

dar

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5