Jarosław Pastuła: Paraolimpiada w Tokio została skaleczona przez pandemię

2021-09-07 11:00:00(ost. akt: 2021-09-09 20:22:23)
Jarosław Pastuła z Bartoszyc fotografował wyczyny sportowców w Tokio

Jarosław Pastuła z Bartoszyc fotografował wyczyny sportowców w Tokio

Autor zdjęcia: arch. Jarosława Pastuły

Tegoroczna paraolimpiada to zdecydowanie mniej medali oraz brak publiczności na trybunach. Nad świętem sportowców górował cień pandemii. Jak mówi Jarosław Pastuła z Bartoszyc, który fotografował wyczyny sportowców, olimpiada przez pandemię została skaleczona.
Jeszcze niedawno Jarosław Pastuła wybierał się na paraolimpadę w Tokio. Dziś jest już w Bartoszycach i zgodził się podzielić z nami swoimi wspomnieniami.

— Gratuluję i... zazdroszczę wyjazdu. Wiem, że to Twój drugi wyjazd jako fotografa na tak duże wydarzenie. Czym różniła się paraolimpiada w Rio od tej w Tokio?
— W Rio zawody były z udziałem publiczności i publiczność dopingiem wzbogacała całą imprezę. W Tokio, ta najważniejsza impreza świata, jeżeli chodzi o igrzyska olimpijskie i paraolimpijskie została skaleczona.

— Jak radzili sobie z tym sportowcy?
— Poszczególni zawodnicy którzy w tym czasie nie mieli swoim zawodów przyjeżdżali na stadiony i sami robili widownię, tworząc namiastkę atmosfery widowiska sportowego.

Z Joanną Mazur i jej przewodnikiem Michałem Witwickim. Joanna jest niewidoma
Fot. arch. Jarosława Pastuły
Z Joanną Mazur i jej przewodnikiem Michałem Witwickim. Joanna jest niewidoma

— Przeżywali to inaczej?
— Wszystko przeżywali na zimno. Miałem okazję obserwować, jak Francuzka wręczała medale drużynie z Francji, która zwyciężyła. Sportowcy wieszali sobie medale sami, a czasem robili to ich koledzy z drużyny. Na koniec dekorująca ich kobieta uściskała zawodników. Dlaczego więc nie mogła sama zawiesić medali?

— Polscy sportowcy tym razem przywieźli mniej medali. Ile razy byłeś w tym roku przy medalowych występach polskiej ekipy?
— Niestety tym zdecydowanie mniej. Nie byłem przy żadnym złocie, ponieważ gdy Natalia zdobywała złoto drużynowo oraz brąz indywidualnie, byłem w innym obiekcie.

Z Karoliną Pęk i Natalią Partyka. Złote medalistki w tenisie stołowym
Fot. arch. Jarosława Pastuły
Z Karoliną Pęk i Natalią Partyka. Złote medalistki w tenisie stołowym "w drużynie"

— Z każdego wyjazdu przywozisz wspomnienia sław. Kogo spotkałeś i zapamiętałeś tym razem?
— Miałem okazję poznać m.in. fotografa sportowego Adama Nurkiewicza. Wśród sportowców Natalia Patryka mi się utrwaliła, pamiętała mnie i razem lecieliśmy do Polski. Natomiast Karolina pękł nie kojarzyła mnie z poprzedniej paraolimpiady. Później nosiłem z sobą zdjęcie z Rio w kamizelce, ale nie miałem możliwości podejść do niej i porozmawiać. Fotografowie w związku z pandemią nie mogli mieszać się z kadrą i z trenerami.

— Kontakt mieliście więc utrudniony.
— Oczywiście. Chcąc wejść na dany obiekt, trzeba było zapisać się do 16:00 poprzedniego dnia. Nie można było też przejść chodnikiem na drugą stronę i dostać się na sąsiedni stadion. Trzeba było pojechać autobusem do centrum transportu i tam przesiąść się do autobusu w drugą stronę. Choć pieszo trwałoby to 10 minut, autobusem zajmowało ponad godzinę.

Z Alicją Jeromin, brązową medalistka w biegu na 200 m
Fot. arch. Jarosława Pastuły
Z Alicją Jeromin, brązową medalistka w biegu na 200 m

— Jacy są Japończycy?
— Bardzo życzliwi, bardzo uprzejmi i pomocni. Chociaż był problem w porozumiewaniu się, bo wbrew pozorom angielski nie jest tam powszechny. Miałem historię z wolontariuszką, której narodowości nie znam, ale na pewno nie była Azjatką. Mówiła do mnie w 3 językach: po francusku, hiszpańsku i angielsku, ja po niemiecku, polsku i rosyjsku. Łącznie próbowaliśmy w 6 językach i nie dogadaliśmy się.

— Bardzo dziękuję Tobie za rozmowę i życzę wyjazdu za 3 lata do Paryża.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5