Dziecięce historie rodziców zastępczych

2021-07-15 12:00:00(ost. akt: 2021-07-15 07:27:03)
Małgorzata Dekert i Joanna Krejer

Małgorzata Dekert i Joanna Krejer

Autor zdjęcia: Darek Dopierała

PIECZA ZASTĘPCZA || Rodzina zastępcza to nie tylko praca, ale również wiele wspomnień, które chwytają za serce. W kolejnym artykule w cyklu „Piecza zastępcza – zawód przyszłości” opisujemy kilka wybranych historii: Moniki, Marka i Marlenki.
Rozmawiamy z panią Beatą [wszystkie imiona są fikcyjne], która jest rodziną zastępczą.

— Kiedy dziecko trafia z rodziny biologicznej do zastępczej, dla rodzin to zmiana...
— Tak, dla każdej ze stron. Opowiem o Piotrze. Pomimo tego, że jest u nas półtora roku proces adaptacji nadal trwa, a my w jego hierarchii wartości jesteśmy na końcu. Został przywieziony do nas jako 9-latek. Wcześniej, gdy w domu odwiedzały go pracownice mops-u i pracownik socjalny prosił, żeby go zabrać z rodziny biologicznej, bo ma już dość. Cieszył się, kiedy znalazł się u mnie, był zadowolony że ma spokój, nikt się go nie czepia, nie ma awantur, ma ciszę i może się uczyć. Na początku wydawało mu się, że trochę tu pobędzie i potem wróci do domu. Dzisiaj ma 11 lat i przede wszystkim dużo pretensji i żalu, którego nie potrafi przelać na rodzinę biologiczną. Złość i frustracje z pustych deklaracji rodziców przelewa na nas.

— Kiedy przyszła zmiana?
— Kiedy zaczęliśmy od niego wymagać, żeby przykładał się do nauki, żeby miał lepsze oceny, bo stać go na więcej. Wtedy, jak każde dziecko zaczął się stawiać. W domu nie musiał się uczyć, mógł grać na telefonie, ile chciał. Wtedy zaczęło się porównywanie.

— Jest jednak światełko w tunelu?
— Często Piotr wspominając mówi: Ty byś tak nie zrobiła, jak moja mama. Opowiadał na przykład, że zawiozła go do lasu i straszyła, że go zostawi. Mama zamykała ich w domu i mówiła, że zaraz wróci, ale nie wracała. Piotr zawsze to podkreśla: "ale ty byś tak nie zrobiła". Nawet kiedy mieliśmy ognisko i jedna z rodzin zastępczych pojechała na urlop po raz pierwszy bez dzieci, to pierwsze słowa Piotrka były: "gdybyś pojechała na urlop beze mnie, nigdy bym tego tobie nie wybaczył".

— Jest trudno?
— Czasem tak. Piotr cały czas się z nami siłuje i dlatego korzystamy z pomocy psychologa. Piotr po terapii potrafi chodzić 2 dni jak zaczarowany. W przypadku Piotra duży problem jest z rodziną, która wiele rzeczy mu obiecuje, a są niesłowni. W przeszłości był karcony za to, że skarżył się na rodziców, dlatego i teraz boi się źle o nich pomyśleć. Nawet jeśli mama nie przyjdzie na spotkanie, to na tysiąc sposobów ją tłumaczy.

— To się zmienia?
— Coraz częściej Piotr sam dostrzega, że jest okłamywany przez rodziców i babcię. Zdarzyło się, że powiedział babci, która mówiła o zabraniu go na wakacje, że to nie jest realny, bo ma wstrzymane wszystkie urlopowania. Kiedy słyszy od babci, że to wszystko przez twoją ciocię, to po rozmowie jest nabuzowany i zły na nas, bo jesteśmy najbliżej. W takich chwilach wyżywa się na nas, złości, odmawia współpracy. Natomiast kiedy rozmowa jest po jego myśli, babcia go słucha, Piotr może się wygadać i babcia słucha go z zainteresowaniem, jest zadowolony. Budzą się w nim również dobre wspomnienia z domu. Bardzo dużo zależy od tego, w jaki sposób ta dorosła osoba przeprowadziła z nim rozmowę.

— Ma pani jakąś sytuację, która szczególnie została w pamięci?
— Mam trzy takie sytuacje. Pierwsza to Monika, która była u nas 3 lata. Bardzo ciężko było jej znaleźć dom, ponieważ miała dużą wadę wzroku, prawdopodobnie FAS (alkoholowy zespół płodowy). Była trudnym dzieckiem, bardzo zaniedbanym. Pamiętam, że matka zaprowadziła ją do szpitala i zostawiła mówiąc, że jej już nie chce. Po trzech latach znaleźliśmy jej rodzinę adopcyjną. Pamiętam pożegnanie. Monika miała wtedy 9 lat i wiedziała, co ją czeka, że idzie do innej rodziny. Próbowała ukryć swoje emocje mówiąc, że wcale nas nie kochała, że to wszystko to była ściema i gra z jej strony. Teraz kocha tych rodziców, którzy ją adoptują. Mówiła to, żeby było łatwiej odejść. W dzień wyjazdu popłakałyśmy się, bo widziałam, że i jej jest trudno. Kiedy po miesiącu wróciła do domu dziecka, nie mogłam spać. Przeżywałam to, że rodzice tak szybko się poddali, nie dali sobie szansy na poznanie jej, na zaakceptowanie. Przez pierwsze dni rozmawiałam z nimi telefonicznie i tłumaczyłam grę Moniki. Monika nadal jest w domu dziecka w Bartoszycach, kiedy odwiedzamy ją mówi: mamo, kiedy u ciebie byłam, to był dla mnie najlepszy czas, najlepsze, co mnie w życiu spotkało.

— Nie wszystko zależy od pani...
— Tak, ale jest to przykre... Druga dziecko, które mocno pamiętam to Marlenka, która była u nas od 5 roku życia. Robiliśmy wszystko, aby połączyć ją z rodzeństwem. Obecnie jest w Sępopolu, kiedy się widzimy zawsze podchodzi żeby się przytulić. Nie czekałam, żeby PCPR zorganizował spotkanie, spotykaliśmy się prywatnie, chociażby na stadionie. Widać, że cieszy się podczas spotkań, podchodzi żeby się przytulić, powiedzieć, że wszystko jest dobrze. Był u nas także Marek, który przyszedł do nas jako 3 latek i odszedł mając 5 lat. Na początku nie chciał od nas odchodzić, mówił do mnie mama, do męża bardzo szybko zaczął mówić tata. Na początku mówił do mnie mama Beata, a o mamie biologicznej mama Kasia. Baliśmy się, że strasznie przeżyjemy rozstanie. Staraliśmy się, by rodzina, która pojawiła się u nas i zakochała w chłopcu przyjeżdżała do nas jak najczęściej. Staraliśmy się, żeby przyjeżdżali do nas chociaż 2 razy w tygodniu tak, aby chłopiec nawiązać z nimi kontakt. Trochę przeciągaliśmy sytuacje, aby Marek mógł nas skończyć przedszkole i naturalnie przeniósł się do nowego miejsca. Udało się. Marek ich zaakceptował, zabiliśmy małe przyjęcie i z uśmiechem na buzi, ale i łzami w oczach odszedł od nas.

— To wtedy zaczął się kryzys?
— Tak. Marek był dzieckiem, do które doprowadziło do tego, że zastanawialiśmy się, czy dalej warto być rodziną zastępczą. Akurat skończyła nam się umowa i myślałam, że jeżeli strasznie to przeżyjemy, być może zrezygnujemy. Jednak decyzję podjęła córka. Zaraz w dzień wyjazdu Marka wyjechaliśmy odpocząć, by dać sobie czas na sprawdzenie, czy dalej warto zostać oryginał zastępczą. Córka mówiła: mama, chodź jeszcze, może ktoś będzie potrzebował naszej pomocy, a może przyjdzie do nas jakaś mała dziewczynka? Dlatego daliśmy sobie jeszcze szansę i podpisaliśmy kolejną umowę.

[b]— Co powoduje, że pani nadal się chce?[/b]
— Po nauczaniu zdalnym, to pytanie trzeba byłoby wycofać. Kiedy każde z dzieci Potrzebuję pomocy w nauce zdalnej i, to czasami jest hardcore. Co powoduje? Radość dzieci, to że można dać im namiastkę prawdziwego domu, czego nie da Dom Dziecka. Piecza zastępcza to normalność. Normalna rodzina, wyjazdy, funkcjonowanie, obowiązki i przyjemności. Najważniejsze też jest to, że dzieci mają namiastkę domu, że wiedzą że ktoś na nie czeka, że mają się komu wygadać, że mogą nawet powiedzieć co było na obiad w szkole. Chyba to jest właśnie dla tych dzieci najważniejsze, że ktoś ich zawsze wysłucha, przytuli, że mogą się czuć u nas bezpieczne i akceptowane w 100%.

— Dziękuję za rozmowę.
Dariusz Dopierała


Na jakie wsparcie mogą liczyć rodziny zastępcze oraz rodzinne domy dziecka?
— Jednorazowe lub wielokrotne spotkanie z psychologiem mające na celu omówienie zgłaszanego problemu.
— Jednorazowe lub wielokrotne spotkanie z pedagogiem mające na celu omówienie problemów wychowawczych i edukacyjnych dziecka, metod wychowawczych, pracy z dzieckiem o zaburzonym zachowaniu, efektywnej komunikacji, interpretacji opinii i orzeczeń wydawanych przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne.
— Wsparcie (na wniosek rodziny) koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej, który udziela pomocy rodzinom w realizacji zadań wynikających z pieczy zastępczej.
— Superwizja, czyli spotkania specjalisty z rodzinami zastępczymi zawodowymi i prowadzącymi rodzinne domy dziecka.
— Szkolenia i warsztaty dla rodziców zastępczych organizowane są w PCRP regularnie, zgodnie z zapotrzebowaniem zgłaszanym przez rodziny zastępcze.
— Pomoc w postaci szkolenia dla kandydatów do sprawowania pieczy zastępczej.
— Rodzinie zastępczej, prowadzącemu rodzinny dom dziecka przysługują świadczenia na pokrycie kosztów utrzymania dziecka oraz dodatki wynikające z ustawy z dnia 9 czerwca 2011r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5