Druga powieść Moniki Skabary jest już na rynku. "Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał"

2021-01-25 10:37:36(ost. akt: 2021-01-25 10:41:00)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

LITERATURA || Jeśli przejdę na emeryturę i pisanie będzie moim jedynym zajęciem, to wtedy powiem: "tak, jestem pisarką". Ale do tego czasu jestem autorką romansów — mówi Monika Skabara z Wirwilt pod Bartoszycami. Właśnie ukazała się jej druga powieść.
— Nie bałaś się użyć w tytule swojej najnowszej powieści słowa "korona"? Nie kojarzy się ono zbyt dobrze w ostatnich miesiącach.

— O rety! Szczerze, to nawet się nad tym nie zastanawiałam i nie przyszło mi do głowy, że tytułowa korona może być kojarzona z pandemiczną koroną (śmiech)!

— "Odzyskana korona", czyli twoja druga powieść, miała premierę 20 stycznia. Ciarki miałaś takie same jak przed debiutem kilka miesięcy wcześniej?

— Chyba nawet większe! Pierwszej premierze towarzyszyła ekscytacja tym co nieznane. Nie wiedziałam jak to wszystko się potoczy, jak wyglądać będą recenzje, rankingi. Teraz do przedpremierowej ekscytacji doszła jeszcze niepewność i presja, jak czytelnicy odbiorą książkę, bo nie ukrywam, że pierwszym tomem sama sobie wysoko zawiesiłam poprzeczkę.

Podczas pisania drugiego tomu bardzo mi zależało, żeby wziąć pod uwagę słowa krytyki, które usłyszałam. To było bardzo motywujące, żeby tekst dopieścić najbardziej jak się da. I właśnie przez to, ile pracy włożyłam w ten tom, teraz zjadają mnie emocje i ciekawość, czy ta część też się czytelnikom spodoba.

— "Odzyskana korona" to druga część zaplanowanej przez ciebie trylogii, ale nie są to dalsze losy bohaterów "Rosyjskiej księżniczki", czyli twojej pierwszej powieści, wydanej latem ubiegłego roku?

— I są, i nie są. Zmienili się bohaterowie grający tu pierwsze skrzypce. Mamy Jurija, którego poznaliśmy w pierwszym tomie i Elizę, która jest zupełnie nową postacią. Ale Sasza, czyli tytułowa rosyjska księżniczka z pierwszego tomu, też się tu pojawi i zrobi to w iście królewskim i wybuchowym stylu.

— Mafia, przemoc, pieniądze, seks, silne charaktery — to wszystko było w "Rosyjskiej księżniczce". Jest i w "Odzyskanej koronie"? A może doszło jeszcze coś nowego?

— Drugi tom jest utrzymany w trochę innym klimacie. “Rosyjska księżniczka” była bardzo mroczną powieścią. W “Odzyskanej koronie” też jest mrok, jest dark romance, nie zabraknie namiętności, rozlewu krwi, ale jest też dużo wątków sensacyjno-kryminalnych i dość duża dawka dobrego humoru. Pierwsze recenzje mówią, że klimat, mimo iż mroczny, jednak jest nieco lżejszy niż w pierwszym tomie.

— Sądząc po komentarzach na twojej stronie autorskiej na Facebooku, to oczekiwanie na nową powieść było duże.

— Sama jestem tym ogromnie zaskoczona (uśmiech)! Przecież jak startowałam ze stroną autorską pod koniec kwietnia ubiegłego roku, to nikt o mnie nie słyszał. A teraz? Szok! Nie spodziewałam się, że “Rosyjska księżniczka” osiągnie aż taki sukces.

— "Rosyjska księżniczka" przypadła czytelniczkom do gustu, o czym świadczyły wysokie oceny i bardzo dobre recenzje, które można znaleźć w internecie. Trzeba było wyciągać z chmur twoją głowę?

— Moja głowa w chmurach bywa wyłącznie wtedy, gdy zasiadam do pisania. Na co dzień twardo stąpam po ziemi. Chociaż przyznaję, że teraz, w okresie przedpremierowym i pewnie chwilę po premierze, ciężko jest mi się skupić na byciu tu i teraz, bo towarzyszą mi niezwykle emocje.

— Twoja literatura skierowana jest raczej do kobiet. Dostawałaś może wiadomości lub recenzje również od mężczyzn, którzy przeczytali "Rosyjską księżniczkę"?

— Tak! Faktycznie, piszę książki w kategorii romans/erotyk i nie czarujmy się: jest to literatura skierowana głównie do kobiet. Niemniej jednak naprawdę wielu mężczyzn przeczytało moją książkę i bardzo im się podobała. Mało tego! Grzegorz, który prowadzi stronę Maveric Wśród Książek, pokochał pierwszy tom od pierwszych kartek i teraz sprawił mi wielką przyjemność, obejmując patronatem medialnym drugi tom.

— Patrząc z perspektywy czasu, czy dzisiaj zmieniłabyś coś w swojej pierwszej powieści?

— Wiedząc już, czego zabrakło czytelnikom, zdecydowanie rozwinęłabym kilka wątków, ale to już zostawię dla siebie. Kto wie, może kiedyś wydamy jakąś bardziej rozwiniętą wersję “Rosyjskiej księżniczki”, wzbogaconą o nowe rozdziały? Nie wiadomo, co przyniesie los (uśmiech).

— "Jeśli sprzeda się pięć egzemplarzy, będę najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem" mówiłaś przed premierą "Rosyjskiej księżniczki". Sprzedało się jednak dużo, dużo więcej, prawda?

— Prawda. W najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że “Rosyjska księżniczka” tak dobrze się przyjmie i sprzeda. Jesteśmy pół roku od premiery, a ona nadal okupuje Top 100 Empiku w kategorii książek erotycznych. W zasadzie nie spada poniżej 50. miejsca i nadal bardzo dobrze się sprzedaje. To świetny wynik.

— Ale pracy zawodowej jeszcze nie porzuciłaś?

— Nie. Służba w Straży Granicznej nadal jest dla mnie numerem jeden. Pisanie książek traktuję póki co hobbystycznie.

— Sukces, a taki niewątpliwie osiągnęłaś "Rosyjską księżniczką", powoduje, że z jedni klepią cię po plecach, a drudzy wbijają szpilki. Doświadczyłaś czegoś takiego?

— Raczej nie. Wiadomo, zdarzały się nieprzychylne komentarze na temat książki, ale wychodzę z założenia, że ilu czytelników, tyle opinii. Za konstruktywną krytykę zawsze dziękuję, bo takie sensowne wytknięcie braków i błędów pomaga mi szlifować warsztat pisarski. Natomiast komentarze i opinie typu “książka jest gniotem” omijam szerokim łukiem i nie zwracam na nie uwagi.

— Oprócz "Odzyskanej korony", twoją twórczość będzie można znaleźć w zaplanowanej na luty antologii "Niegrzeczna miłość". To coś specjalnego na walentynki?

— Tak. Chwilę po premierze “Rosyjskiej księżniczki” pojawiły się głosy, żebym napisała drugi tom o bohaterach drugoplanowych. Ponieważ miałam już wtedy konkretny pomysł na drugi i trzeci tom, postanowiłam sprawić czytelnikom mały prezent i właśnie w antologii znalazł się taki smaczek dla fanów pierwszego tomu. Opowiadanie “Marzenie Anny” będzie właśnie walentynkową opowieścią o Annie i Luce z pierwszej części.

— "Odzyskaną koronę" miałaś niemal napisaną jeszcze przed premierą debiutu. Trzecia część trylogii też już powstała? Ukaże się jeszcze w tym roku? Zdradzisz nam chociaż tytuł albo cokolwiek?

— Trzecia część jest już napisana i czeka w wydawnictwie. Nie podam daty premiery, bo sama jeszcze jej nie znam, ale mogę zdradzić, że losy najmłodszego Morinello, bo to właśnie Vincenzo będzie jej bohaterem, poznacie jeszcze w tym półroczu.

— Nieodzownym elementem wydania książki jest jej promocja, spotkania autorskie. W ubiegłym roku, z wiadomych przyczyn, możliwości spotkania się z czytelnikami miałaś bardzo mało. Sytuacja z wirusem nie jest jeszcze opanowana, więc może szykuje się jakieś spotkanie on line?

— No właśnie ze względu na pandemię odwołano w zeszłym roku tyle świetnych imprez, między innymi targi książki. Na szczęście odbyły się one w formie online i z wielką przyjemnością wzięłam w nich udział. Spotkania online zazwyczaj są na Instagramie i jestem pewna, że po premierze drugiego tomu jakieś spotkanie właśnie na tej platformie się odbędzie. Ptaszki ćwierkają, że w czerwcu planowane są Warszawskie Targi Książki. W końcu byłaby okazja do spotkania się na żywo i bardzo na to czekam, bo to niesamowite móc poczuć energię podczas kontaktu z czytelnikami.

— Co jeszcze zaplanowałaś sobie na ten rok?

— Ho ho (śmiech). Wydawniczo, bardzo dużo! Za chwilę premiera drugiego tomu, chwilę później premiera antologii “Niegrzeczna miłość”, następnie będzie premiera trzeciego tomu, a jeszcze później... Nie mogę tego zdradzić, ale powiem, że nie dam moim czytelnikom czasu na złapanie oddechu i szykuję dla nich jeszcze kilka naprawdę gorących książek.

— Za tobą dwie wydane książki, trzecia jest w drodze, opowiadanie... Czujesz się już pisarką?

— Nie. Jeśli kiedyś przejdę na zawodową emeryturę i pisanie będzie moim jedynym zajęciem, to wtedy będę mogła powiedzieć: "tak, jestem pisarką". Ale do tego czasu jestem autorką romansów.

kwk

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5