Kolarze opanowali Zamkową Górę w Bartoszycach [ZOBACZ ZDJĘCIA]

2020-09-27 15:49:00(ost. akt: 2020-09-27 16:47:15)

Autor zdjęcia: Grzegorz Kwakszys

Kilkudziesięciu zawodników, głównie z Warmii i Mazur, zdecydowało się wystartować w dwunastej już edycji zawodów kolarskich na Zamkowej Górze w Bartoszycach. Emocji nie brakowało, co pokazał choćby najciekawszy wyścig mastersów.
Choć zawody odbyły się w dobie pandemii i wielu zawodników, którzy w poprzednich latach przyjeżdżali do Bartoszyc, tym razem start na Zamkowej Górze sobie odpuściło, to i tak na ściganie przyjechało "kilka chartów", jak to określił jeden z organizatorów.

Owe "charty" zapewniły trochę emocji podczas wyścigu open mastersów. Zaraz po starcie na czoło wysunął się Jarosław Wołosiuk. Tuż za nim trzymał się mieszkający od ponad dwóch lat w Bartoszycach Paweł Kowalkowski. Na trzecim okrążeniu zaatakował, wyprzedził rywala i z każdą kolejną rundą powiększał nad nim przewagę.

W pewnym momencie była ona na tyle bezpieczna, że przed wjazdem na ostatnią pętlę trasy Kowalkowski mógł zatrzymać się przy mecie, by poprosić o dopompowanie powietrza w tylnym kole. W międzyczasie Wołosiuka wyprzedził jeszcze Andrzej Poczopko, który do końca starał się dojść również Kowalkowskiego, ale ten bezpiecznie dojechał do mety na pierwszym miejscu.

— Taką miałem taktykę, żeby zaatakować na trzecim okrążeniu. W tym momencie zawodnicy mają najczęściej najwolniejsze kółko po zbyt szybkim starcie. Pierwsze dwie rundy przejechałem kontrolnie, by na trzecim zaatakować. Małe problemy pojawiły się w końcówce, kiedy trzeba było dopompować powietrza, ale wyścig ukończyłem z bezpieczną przewagą. Robiło się jednak gorąco, bo tego powietrza miałem coraz mniej, przez co było niebezpiecznie na zakrętach — opowiadał na mecie Paweł Kowalkowski.

Co roku organizatorzy zachęcają do udziału także kolarzy amatorów, dla których przygotowują osobną trasę. W tym roku jednak zdecydowały się na to tylko trzy osoby. Wygrał Sebastian Gruszewski z Mławy, który był widoczny nie tylko ze względu na swoją posturę. Ten sympatyczny brodacz, uśmiechnięty od ucha do ucha, głośno dopingował innych zawodników oraz swoje dzieci, które również rywalizowały na trasie. Jednym słowem było widać, że bawi się bardzo dobrze.

— Nie zawsze chodzi o to, żeby się spinać. To przede wszystkim zabawa. Wsiadasz na rower, pedałujesz, jedziesz, trasa mija, a z nią zjazdy i podjazdy. To moje dzieci wciągnęły mnie w kolarstwo. Trochę śmiały się ze mnie, więc ojcowska ambicja pukała mi z tyłu głowy — mówił Sebastian Gruszewski.

— W Bartoszycach jesteśmy pierwszy raz. Ostatnio zakończyliśmy udział w cyklu Milko Mazury MTB. Żona ucieszyła się, że w końcu będziemy mieli weekendy wolne od startów, ale dzieci powiedziały, że jest wyścig w Bartoszycach. No to spakowaliśmy się i przyjechaliśmy — dodał.

Niedzielne zawody przygotowały wspólnie oba bartoszyckie kluby kolarskie: BKK Rant oraz UKS Przyjaźń. Trasa wyznaczona była wśród alejek na Zamkowej Górze. Zawodnicy mieli do pokonania m.in. sztuczne przeszkody, jak rock garden (przejazd po kamieniach) czy drop (skok).

— Generalnie trasa była bardzo podobna do tej z ubiegłego roku. Dodaliśmy jedynie zjazd przy rzeźni oraz dłuższy podjazd. Łącznie to dodatkowo około dwustu, trzystu metrów. Dzięki temu jedna pętla liczyła około dwóch kilometrów — mówił Piotr Marzec z BKK Rant.

Atutem trasy na Zamkowej Górze jest również to, że kibice praktycznie cały czas widzą ścigających się kolarzy. Wystarczy stanąć w jednym miejscu, by mieć podgląd na to, co dzieje się w różnych miejscach.

— Zmiany na trasie w porównaniu do poprzedniego roku oceniam na plus. Jest ona naprawdę fajna i kompletna, a przy tym bardzo atrakcyjna dla kibiców, którzy cały czas widzą zawodników. Sam czasami tutaj trenuję, więc było mi trochę łatwiej niż rywalom — powiedział Paweł Kowalkowski.

Pierwotnie zawody w Bartoszycach miały odbyć się pod koniec sierpnia, jednak ze względu na pandemię organizatorzy musieli przenieść je na termin wrześniowy.

— W tamtym czasie w powiecie bartoszyckim zwiększała się liczba zakażeń, więc postanowiliśmy przenieść zawody, żeby nie narażać zawodników. Udało się je w końcu przeprowadzić. Cieszę się, że przyjechało dużo dzieci, dzięki czemu można było zrobić przy okazji Mistrzostwa Województwa Szkolnego Związku Sportowego — powiedział Paweł Krywko, prezes BKK Rant.


Grzegorz Kwakszys


Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5