Nad wodą wciąż brakuje nam odpowiedzialności [ROZMOWA Z NURKIEM-STRAŻAKIEM]

2020-06-29 10:37:44(ost. akt: 2020-06-29 10:57:31)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

— Ciągle brakuje nam odpowiedzialności. Dotyczy to tak samo dzieci, młodzieży i dorosłych. Tym ostatnim nie można tego wybaczyć — mówi ogn. Marek Remiszewski nurek z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach, kierownik prac podwodnych.
— Nie zdążyliśmy porozmawiać w tym roku o bezpieczeństwie nad wodą, a już mieliśmy w powiecie pierwsze utonięcie. Pewnie należy powtarzać to jak mantrę, więc powiedzmy po raz kolejny: jakich zachowań unikamy nad wodą?

— Powtarzam to za każdym razem, ale jest to dla mnie najważniejsza zasada: nigdy nie wchodzimy do wody po alkoholu. I nie ma znaczenia po jakiej ilości. Po prostu, alkohol to beztroska, a beztroska w wodzie to tragedia. Nawet najmniejsze zaburzenie świadomości w wodzie jest niesamowicie niebezpieczne.

Niestety, młodzi ludzie nie idą do wody tylko po to, aby się schłodzić, ale przede wszystkim powygłupiać. Nie ma w tym nic strasznego, jeśli jest to strzeżone i bezpieczne kąpielisko. W każdym innym miejscu trzeba zachować sporą ostrożność.

— Sam pewnie nie raz wypoczywasz nad wodą. Jakie masz obserwacje z zachowań dorosłych i młodzieży?

— Niestety, ciągle brakuje nam odpowiedzialności. Dotyczy to tak samo dzieci, młodzieży i dorosłych. Tym ostatnim nie można tego wybaczyć. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia z portali społecznościowych, gdzie często widzimy na przykład kajak, piwko i brak kamizelki asekuracyjnej, albo używanie jej jako poduszkę pod plecy. To najgorsze z możliwych połączeń, a dla mnie jako nurka, wizja poszukiwań takiej osoby na dnie.

Kolejnym niebezpiecznym zjawiskiem, które obserwuję jest samotne odpływanie daleko od brzegu. Zdarza się nawet, że takie osoby zupełnie same przyjeżdżają nad wodę. Jest to szczególnie niebezpieczne na akwenach pełnych łodzi motorowych. Ledwo wystająca głowa wśród fal jest dla sternika prawie niewidoczna.

Wszystko jest dla ludzi, ale dbajmy o siebie nawzajem. Jeśli bawimy się w wodzie, to sprawdzajmy cały czas czy towarzystwo jest kompletne. Brak takiego pilnowania się nawzajem jest często przyczyną tragedii. Kiedy zorientujemy się po 15-20 minutach, że kogoś brakuje, może być dla niego za późno.

— Myślisz, że nasze coroczne rozmowy przynoszą jakiś skutek?

— Tak. Zdecydowanie wierzę, że nasze apele przynoszą skutek i docierają do świadomości ludzi. Niestety, ten rok z powodu pandemii nie pozwolił nam na przeprowadzenie akcji prewencyjnych w szkołach. Jeśli tylko będzie możliwość, to w najbliższym czasie, wspólnie z innymi służbami, zorganizujemy pokazy ratownictwa i porozmawiamy z mieszkańcami o bezpieczeństwie nad wodą.

— Od 1 lipca otwarty będzie w Bartoszycach miejski basen, ale młodzież kąpie się również na niestrzeżonym jeziorku "mleczarskim". Jako nurek dobrze znasz ten akwen. Jaki on jest?

— Znam ten akwen bardzo dobrze, ponieważ to tam najczęściej doskonalimy umiejętności naszej specjalistycznej grupy ratownictwa wodno-nurkowego.

Nasze miejskie jeziorko przede wszystkim jest mało przejrzyste, a co za tym idzie, wszystko co znajduje się pod wodą staje się niewidoczne. Mam tu na myśli niebezpieczne obiekty, ale też osoby korzystające z kąpieli. Jest to bardzo niebezpieczne.

Tym bardziej, że osoby spędzające czas na pomostach często wrzucają do wody różne przedmioty, zaczynając od szkieł z rozbitych butelek, a kończąc na znakach drogowych, śmietnikach i dużych wózkach sklepowych. Można się tam spodziewać wszystkiego i zmienia się to z dnia na dzień. Jakiekolwiek skoki do wody są tam ekstremalnie niebezpieczne.

— Coraz częściej można zaobserwować nad jeziorami ludzi pływających z deską/bojką ratowniczą. Polecasz używanie takiego sprzętu?

— Rzeczywiście, coraz częściej widzę ludzi korzystających z takiej formy asekuracji. Oczywiście odpływanie daleko nadal nie jest w stu procentach bezpieczne, ale na pewno dużo bardziej. Przede wszystkim w chwili słabości mamy się czego chwycić i pozostać na powierzchni, a po drugie, taka pomarańczowa bojka jest widoczna z daleka.

Jeśli ktoś musi już pływać samotnie na niestrzeżonym akwenie, to bojka jest najlepszym i według mnie obowiązkowym rozwiązaniem.

kwk

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Elo #2940589 | 81.190.*.* 29 cze 2020 15:58

    Nie trzeba alkoholu, wystarcz skurcz aby mogła wydarzyć się tragedia. Bojka powinna być obowiązkowa gdy wypływamy na głęboką wodę - zwłaszcza samemu.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5