Do mety próbowali dojechać nawet na trzech kołach, ale nie udało się

2019-06-12 08:57:36(ost. akt: 2019-06-12 09:02:03)
Rajd terenowy Geotermia Lądek Zdrój dla siedlecko-bartoszyckiej załogi Bartłomieja Grabowskiego i Adama Biniędy, mimo dosyć udanego początku, okazał się bardzo trudnym rajdem. Cel, czyli meta, nie został osiągnięty.
Bartek i Adam, którzy w połowie zawodów prowadzili w pucharze Dacii, ostatecznie zmuszeni byli wycofać się z dalszej rywalizacji.

Adam Binięda: — Był to kolejny rajd, który przyniósł nam dużo nauki. Trasa różniła się od odcinków, po których do tej pory jeździliśmy. Odcinki przebiegały w górach, a więc było dużo podjazdów i zjazdów, do tego nawierzchnia poprowadzona była głównie wśród pól i łąk.

Niestety, deszczowa pogoda spowodowała, że miejscami zrobiły się to zawody przeprawowe, gdzie jedynym zadaniem było przejechanie po prostu odcinka i nie zakopanie się na nim, a nie walka o czas.

Pierwszy dzień rajdu był w miarę udany dla nas. Mieliśmy do przejechania tylko dwa krótkie oesy. Na pierwszym mieliśmy małe kłopoty z mocą auta i zanotowaliśmy 5. czas, ale na serwisie szybko usunęliśmy awarię i drugi przejazd tego oesu zakończyliśmy na drugim miejscu. W sumie po pierwszym dniu byliśmy na 3. miejscu.

Drugiego dnia czekały nas jednak cztery dłuższe oesy. Pierwszy z nich został odwołany z powodu dość groźnego wypadku dwóch załóg, które na trasie… zderzyły się ze sobą. To potwierdza, jak ważna, ale i trudna jest nawigacja i właściwe odczytywanie roadbooka w rajdach terenowych.

Do drugiego oesu podeszliśmy więc z uwagą, ale przejechaliśmy go płynnie, dobrym tempem, bez przygód, choć trzeba było uważać, by miejscami nie utknąć w błocie. W efekcie zanotowaliśmy pierwszy czas i objęliśmy prowadzenie w swojej klasie.

Trzeci oes już nie był tak udany dla nas. Na nim zaczęły się nasze kłopoty. W dosyć ciężkiej partii przebiegającej przez las, w koleinie, z której wystawały dość ostre korzenie i kamienie, przebiliśmy dwie opony. Musieliśmy na coś najechać, bo w jednym miejscu na raz złapaliśmy kapcia. Zresztą akurat było tam mnóstwo takich miejsc.

Do tego, by znaleźć bezpieczne miejsce do zatrzymania i nie blokować drogi, musieliśmy jeszcze trochę przejechać odcinkiem. Straty poniesione na oesie były dosyć duże i pozbawiły nas szans na podium.

Do przejechania pozostał nam jeszcze jeden oes. I na nim… przebiliśmy trzeci raz oponę. Niestety, zapasu już nie mieliśmy; w aucie mogą być tylko dwa koła zapasowe. Próbowaliśmy jeszcze dojechać chociaż do mety na trzech kołach i feldze, ale uszkodzeniu uległo zawieszenie i musieliśmy wycofać się z rywalizacji.

Geotermia Lądek Zdrój pokazał, jak trudne są to rajdy, ale doświadczenie, które tu zdobyliśmy na pewno zaprocentuje podczas kolejnych rund Pucharu Dacii Duster Elf Cup.

red.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5