Od 10 lat nie może doczekać się remontu dachu komunalnego budynku

2019-01-27 09:49:45(ost. akt: 2019-01-27 10:00:49)
Leszek Meresta: — Nie mogę doprosić się remontu dachu, przez co mieszkanie wciąż jest zalewane, a na ścianach wychodzi grzyb

Leszek Meresta: — Nie mogę doprosić się remontu dachu, przez co mieszkanie wciąż jest zalewane, a na ścianach wychodzi grzyb

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

BARTOSZYCE\\\ Mieszkanie Leszka Meresty od 10 lat jest zalewane przez opady. Lokator nie może doprosić się remontu dziurawego dachu. — Nie mamy pieniędzy — odpowiada wiceburmistrz Bartoszyc Monika Rejf.
Wychodzący na ściany mieszkania grzyb i tworzące się na sufitach i ścianach zacieki spędzają sen z powiek Leszka Meresty. Wraz z rodziną zajmuje on mieszkanie komunalne przy ul. Struga. Mieści się ono na piętrze budynku, w którym na parterze są biura Zakładu Usług Komunalnych.

Mężczyzna poprosił nas o interwencję, bo od 10 lat nie może doprosić się remontu dachu.

— Mieszkam tu od stycznia 2009 roku. Zamieniłem się z poprzednim lokatorem, bo potrzebowałem większego mieszkania. W to włożyłem już bardzo dużo nakładów. Niestety, nie mogę doprosić się remontu dachu, przez co mieszkanie wciąż jest zalewane, a na ścianach wychodzi grzyb — mówi Leszek Meresta.

Pokazuje przy tym plik dokumentów. To wymiana korespondencji między jego żoną a Urzędem Miasta Bartoszyce i spółką Lokum.

W grudniu 2009 r. spółka napisała, że "remont dachu (...) został zlecony do realizacji w miesiącu grudniu bieżącego roku, z uwzględnieniem warunków atmosferycznych". Prac wtedy jednak nie wykonano, więc lokator interweniował w urzędzie.

W styczniu 2010 r. otrzymał pismo podpisane przez Monikę Rejf, wówczas jeszcze kierownik wydziału mienia komunalnego, stwierdzające, że "budynek (...) został zakwalifikowany do remontu na rok 2012", a "planowany zakres robót obejmuje remont dachu i elewacji".

— Tego remontu też nie wykonano. Jedyne, co w ciągu tych 10 lat zrobiono, to wymiana rynien i ustawiczne doklejanie papy na dachu w miejscach, w których robotnicy zauważyli dziury. To nie załatwia problemu, bo co odwilż i deszcz, to moje mieszkanie jest zalewane — mówi Leszek Meresta.

— Wziąłem nawet fachowca, który widząc wilgoć poradził, abym wykonał docieplenie wewnątrz poprzez budowę ścianek gipsowych na stelażach odsuniętych od ścian. Tak zrobiłem, ponosząc niemałe nakłady finansowe. Nic to jednak nie dało. Proszę zobaczyć, jak to teraz wygląda — mężczyzna prowadzi do poszczególnych pomieszczeń.

W jednym z pokoi na suficie widać zacieki, a na górze ściany czarny grzyb. Podobnie jest w kuchni, nad oknem. Po wyjściu na balkon widać ustawicznie zalewaną wodą elewację. Sople wiszą w otworze okiennym, a ze ściany odpada tynk. Podobnie nad wejściem do budynku. Tu pracownicy ZUK usunęli około 2 metrów kwadratowych "spuchniętego" tynku, bo w każdej chwili mógł spaść komuś na głowę.

— Poza wysyłaniem pism interweniowałem w Lokum, u radnych, ostatnio u burmistrza. Usłyszałem od niego zdanie sprowadzające się do tego, że on nic nie może w tej sprawie zrobić. No to kto może?! — wykrzykuje Leszek Meresta.

Dodaje jeszcze, że nie ma żadnych zaległości w opłatach, a nie są one małe. Miesięcznie to blisko 600 zł. Tylko ogrzewanie kosztuje go 378 zł miesięcznie. Czynsz to 150 zł. Mężczyzna zastanawia się też, czy płaci za ogrzewanie mieszkania obok, które stoi puste.

— Gdy byli tu lokatorzy, mieliśmy po rozliczeniu nadpłatę za ciepło. Teraz, gdy mieszkanie stoi puste, wciąż mamy niedopłatę. To obciąża i mnie, i ZUK. Nie można tego mieszkania nie ogrzewać, bo mróz rozwali rury, ale dlaczego to my mamy za to płacić? — pyta.

Kilka pytań w tej sprawie zadaliśmy zastępcy burmistrza Bartoszyc Monice Rejf. Przyznała, że sprawa jest jej znana.

— Rzeczywiście nie przeprowadzono gruntownego remontu dachu, a na tym lokatorowi zależy najbardziej. Znając ten problem, wykonujemy bieżące prace konserwacyjne. Na inwestycję polegającą na gruntownym remoncie powinniśmy mieć pieniądze zabezpieczone w budżecie miasta, a ich nie mamy. Wszystkie bieżące prace konserwacyjne wykonujemy w ramach tych pieniędzy, które mamy w budżecie na bieżące utrzymanie zasobu mieszkań komunalnych — wyjaśnia Monika Rejf.

Wiceburmistrz nie kwestionuje tego, że dach na tym budynku przecieka.

— Złożyliśmy panu Mereście bardzo dużo propozycji lokali zamiennych. Było ich co najmniej dziewięć. Zdaję sobie sprawę, że były to różne lokale, nie wszystkie w dobrym stanie technicznym. Przy przyjęciu takiej oferty można było jednak uzgodnić zakres remontu poprawiającego stan techniczny tych mieszkań. Pan Meresta nie przyjął też propozycji nowego, trzypokojowego mieszkania przy ulicy Wolskiego — mówi Monika Rejf.

— Rzeczywiście, proponowano mi mieszkania, do których mógłbym się przeprowadzić, lecz były one zrujnowane i musiałbym ponosić ogromne dla mnie koszty doprowadzenia ich do stanu używalności. W przypadku zaś mieszkania przy ulicy Wolskiego, to składa się ono z malutkich pokoi, takich klitek, dlatego propozycji nie przyjąłem. Nie po to kiedyś zamieniałem się na mieszkanie większe, by teraz wracać do mniejszego. Jeśli dostanę propozycję mieszkania o takim samym standardzie, takiej samej powierzchni i gotowego do zamieszkania, to się przeprowadzę — odpowiada Leszek Meresta.

— Zastanawiam się nad podjęciem kroków prawnych. Właściciel, czyli miasto, nie wykonuje obowiązków określonych w umowie najmu. Już trzykrotnie ubezpieczyciel wypłacał mi odszkodowania za zalanie mieszkania. Firma ubezpieczeniowa miała też wysłać do właściciela pismo wskazujące, że uchylają się od ciążących na nich obowiązków — dodaje mężczyzna.

— W taki sposób próbowaliśmy rozwiązać ten problem także dlatego, że docelowo chcielibyśmy, aby ten budynek był wyłączony z zasobu mieszkaniowego i znajdowały się w nim tylko biura — mówi wiceburmistrz Monika Rejf.

Dodaje też, że nie jest prawdą, że pan Meresta ponosi koszty ogrzewania pustego mieszkania obok. Tymi kosztami jest obciążany urząd. Zapewnia jeszcze, że w budynku będą wykonywane bieżące prace konserwacyjne łagodzące problem. Na remont dachu jednak trzeba czekać do momentu zabezpieczenia pieniędzy w budżecie.

— Taki wniosek do budżetu składałam, ale nie trafił on nawet do projektu. Realizujemy dużo innych zadań inwestycyjnych i część zadań po prostu w budżecie nie może się znaleźć.

ANDRZEJ GRABOWSKI
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Klaun #2670165 | 37.249.*.* 27 sty 2019 10:09

    Glosowales na Piotra niech Ci pomoze.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Kied #2670184 | 176.97.*.* 27 sty 2019 10:59

    Zastanawia mnie czy pracownicy ZUK-u nie mogliby wykonać tego remontu? Tak w czynie społecznym?! Od lat widok infrastruktury ZUK-u toczy łzę z oka. Firma remontowa, a wkoło same dziury. Jak można było dopuścić do tego? Kupa gruzu w środku dość okazałego osiedla!!

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Kil #2670195 | 82.177.*.* 27 sty 2019 11:11

      Z tego co wiem to na Wolskiego mieszkańcy też mają problemy z cieknacym dachem i od paru lat ludzie interweniuja już parę lat dach był poprawiamy parę razy a jak zalewalo tak Zalewa

      odpowiedz na ten komentarz

    2. karol #2670232 | 83.9.*.* 27 sty 2019 12:10

      Wkurzają mnie takie teksty. Owszem gość wpłaca na remonty i oczekuje tychże remontów. Ja bym nie czekał 10 lat wynająłbym kogoś albo sam poprawiłbym ten nieszczęsny dach. Teraz to pewnie jest już spora dziura ale kiedyś pewnie wystarczyłoby poprawić albo uzupełnić 1 - 2 dachówki albo załatać 1 m2 pokrycia papowego. Niestety niektórzy wolą czekać 10 lat niż wykazać trochę swojej inicjatywy. Podobnie ze sprzątaniem jak leży jakiś śmieć to się nie schylimy, czekamy aż przyjdzie sprzątaczka przecież płace za sprzątanie. Przecież to nie moje.

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

    3. Gal Anonim #2670296 | 176.97.*.* 27 sty 2019 15:00

      Proszę z nimi nie rozmawiać tylko dokumenty od ubezpieczyciela plus fszystkie faktury remontowe i wpłacane z czynszem i tylko droga sądowa najlepiej Olsztyn i albo niech remontują albo zwrot wszystkich kosztów dotychczasowych bo takim gadaniem to będą pana zlewać na zwłokę i pytanie???ile nagród do tej pory tam się posypało?????

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (7)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5