Z bezdomności udaje się wyjść. Schronisko to nie tylko schronienie

2019-01-12 08:57:38(ost. akt: 2019-01-12 09:06:06)

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

BARTOSZYCE\\\ Są osoby, które z bezdomności wyszły. To nie jest zjawisko masowe, ale takie sytuacje mamy. Rocznie udaje się to 3-4 osobom — mówi Stanisław Szwed, prezes Zarządu Rejonowego Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Bartoszycach.
— Zadam pytanie praktyczne: co zrobić w sytuacji, gdy spotkam bezdomnego, któremu według mnie należy udzielić pomocy? Jak można spowodować, żeby trafił do schroniska dla bezdomnych?
— Należy doprowadzić do kontaktu z ośrodkiem pomocy społecznej, który działa na terenie, na którym bezdomny się znajduje. Można zawiadomić ośrodek bezpośrednio lub za pośrednictwem służb, na przykład policji, czy straży miejskiej. Służby znają odpowiednie procedury i wiedzą, jak takiej pomocy udzielić. To one doprowadzą do kontaktu z ośrodkiem pomocy społecznej. Ośrodek natomiast przeprowadzi postępowanie administracyjne, zmierzające do wydania decyzji kierującej do schroniska.

— To brzmi dość niepokojąco. Postępowanie administracyjne przecież trwa, a pomoc potrzebna jest natychmiast.
— To nie trwa długo. Ośrodki pomocy najczęściej znają sytuację bezdomnego, mają dobre rozpoznanie. Decyzja wydawana jest bardzo szybko, przy czym ośrodek ma obowiązek w pierwszej kolejności rozpoznać, czy ta osoba może wykorzystać własne możliwości i zasoby.

— Co to znaczy?
— Nie można przyjść do schroniska i powiedzieć, że chce się w nim mieszkać w sytuacji, gdy ma się mieszkanie. W praktyce sytuacja wygląda tak, że ośrodki pomocy społecznej informują nas telefonicznie, że skierują do nas osobę, a decyzja zostanie wydana.

— Używa pan nazwy schronisko. Tymczasem w Bartoszycach to miejsce nazywane jest potocznie noclegownią. Jest tu jakaś różnica?
— Wcześniej byliśmy noclegownią. Ustawa o pomocy społecznej rozróżnia trzy kategorie takich placówek: ogrzewalnie, noclegownie i schroniska. U nas jest ta ostatnia, najwyższej kategorii. W związku z tym musimy spełniać najwyższe standardy i wymagania. Schronisko zapewnia miejsce dla osób bezdomnych przez cała dobę. Standardy to zarówno obsada kadrowa o odpowiednich kwalifikacjach, jak i wyposażenie.

— Na czym jeszcze polega różnica?
— Na zmianie procedur przyjęcia. Do tej pory realizowaliśmy je zarówno na podstawie decyzji administracyjnych ośrodków pomocy, ale mogliśmy też zawierać umowy cywilnoprawne z osobami bezdomnymi. Bezdomny mógł do nas przyjść i zawrzeć z nami umowę. Teraz jest to już niemożliwe i możemy przyjąć osobę wyłącznie na podstawie decyzji ośrodków. Jest to placówka samorządu miasta, prowadzona przez Polski Komitet Pomocy Społecznej. Realizujemy jednak decyzje wszystkich ośrodków pomocy z powiatu, bo zawarte zostało porozumienie między samorządami. Osoba posiadająca decyzję, posiadająca dokument stwierdzający tożsamość lub zaświadczenie o tym, że takiego dokumentu nie posiada i spełniająca jeszcze jeden warunek, czyli warunek trzeźwości, zostaje przyjęta do schroniska. Osoby przyjmowane nie mogą być nietrzeźwe i nie wolno im pić alkoholu w schronisku. Ten standard musimy zachowywać, żeby nie doprowadzić do sytuacji niebezpiecznych, a nawet jakichś tragedii. Ostatecznie przebywa tu kilkadziesiąt innych osób. Musi to być też osoba zdolna do samoobsługi. Nie jesteśmy placówką zapewniającą pielęgnację osób niesamodzielnych.


— Ile osób jest tu w tej chwili i ile macie miejsc? Czy zanotowaliście napływ bezdomnych w związku z aktualną pogodą?
— Przebywają u nas 33 osoby, w tym cztery kobiety. Miejsc mamy 40 oraz 5 miejsc dedykowanych matkom z dziećmi, skierowanymi tu na przykład z procedury Niebieskiej Karty. Nie zanotowaliśmy zwiększonego napływu związanego z pogodą. Pewnie dlatego, że nasza placówka funkcjonuje od wielu lat i środowisko bezdomnych ją zna. I jest to nie tylko pomoc w udzieleniu schronienia, ale przede wszystkim praca nad wyjściem z bezdomności. To nasze podstawowe zadanie.

— No właśnie, macie podopiecznych, którym to się udało?
— Są osoby, które z bezdomności wyszły. To nie jest zjawisko masowe, ale takie sytuacje mamy. Rocznie udaje się to trzem, czterem osobom. Tu oczywiście zderzamy się z murem braku mieszkań. Cenna jest współpraca z samorządami dysponującymi zasobami komunalnymi oraz ze spółdzielnią mieszkaniową "Budowlani", która ma pulę mieszkań na wynajem. Korzystamy też z pomocy osób prywatnych wynajmujących stancje. Czasem udaje się naprawić stosunki społeczne takiej osoby.

— Jak trudnym procesem jest wyjście z bezdomności?
— Podstawowy problem nie polega na znalezieniu mieszkania, tylko na przekonaniu takich osób, że mogą z bezdomności wyjść. To, że fizycznie ktoś kogoś "wykopał" za drzwi to nie jest jeszcze najgorsze. Gorsze jest to, co dzieje się w głowie takiej "wykopanej" osoby. Jeśli ta sytuacja spowoduje, że zrezygnuje on ze wszystkiego, że uzna, iż już nic nie warto, to właśnie to jest podstawową krzywdą. To jest stan, na którym problem bezdomności się zasadza. To są ludzie, którzy potrzebują pomocy. Nie jest tak, że oni sami są sobie winni. To stereotyp, z którym walczymy. To jedna z chorób społecznych, w którą się popada wbrew własnej woli i nie znajduje się siły, aby się przed tym obronić. Naszym zadaniem jest, aby taka osoba znów zaczęła cenić mieszkanie jako wartość i była skłonna wrócić do normalnego życia. Ten etap pobytu w schronisku ma im ułatwić podjęcie takiej decyzji. Osoby gotowe do podjęcia takiego życia na nowo są przez nas rekomendowane i nie przestajemy się nimi zajmować, aby utrzymały się w tym życiu.

— Powszechny jest też stereotyp bezdomnego-alkoholika. Stał się bezdomny, bo jest alkoholikiem. Czy to się potwierdza w waszych obserwacjach?

— Absolutnie nie. Zawsze zadajemy sobie pytanie, co jest przyczyną, a co skutkiem. Wydaje mi się, że w dużej mierze alkoholizm jest skutkiem bezdomności, a nie jego przyczyną. Główny powód bezdomności zawiera się w przyczynach charakterologicznych, zdrowotnych, emocjonalnych. Trafiają do nas osoby, które w ogóle nie piją alkoholu. W części są to po prostu osoby nie radzące sobie w życiu, a dodatkowo osoby niezwykle wrażliwe, łatwo poddające się woli innych. Jeśli ktoś postrzega naszą placówkę jaką tę, która wyłącznie udziela fizycznej pomocy w schronieniu, to się myli i dokonuje nieuzasadnionego uproszczenia. Udzielenie schronienia jest tylko formą pomocy, a nie jej treścią oddziaływań socjoterapeutycznych.

ANDRZEJ GRABOWSKI
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5