Z wszawicą muszą walczyć przede wszystkim rodzice

2017-12-20 12:30:00(ost. akt: 2017-12-20 12:36:10)
Problem wszawicy, zwłaszcza u dzieci, co jakiś czas pojawia się we wszystkich placówkach oświatowych i wychowawczych. Dostaliśmy sygnał, że występuje w jednej ze szkół w Bartoszycach. To jednak tylko przypuszczenie rodzica. Zapytaliśmy o to i szkołę i Sanepid.
"Jak zmusić rodziców, żeby czyścili dzieciom głowy?! Mimo apeli nauczycieli niektórzy rodzice nie zgadzają się na przegląd głów swoich dzieci. Moje dziecko, od września ma już czwarty raz zawszawioną głowę!!! Może Sanepid podejmie jakieś działania?!"

Takiej treści korespondencję znaleźliśmy dziś w naszej skrzynce. W korespondencji wymieniona była jedna z bartoszyckich szkół podstawowych, której uczniem jest dziecko osoby, która do nas napisała.

Ponieważ jednak nie ma i nie może być dowodów na to, że dziecko zaraziło się wszawicą w szkole, nazwy placówki nie wymieniamy. Do zakażenia może dojść bowiem przy każdym kontakcie kogoś już zakażonego z osobą zdrową (np. na podwórzu, na zajęciach w placówkach kultury itd.)

Postanowiliśmy dokładniej przyjrzeć się sprawie. W bartoszyckim Sanepidzie dowiedzieliśmy się, że ta instytucja nie ma żadnych podstaw prawnych do interweniowania w takich sprawach.

— Wszawica nie jest w wykazie chorób zakaźnych i nie mamy administracyjnych możliwości reagowania w takich sprawach. Mieliśmy je w przeszłości, ale obecnie już nie — powiedziała nam dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bartoszycach Małgorzata Lemieszek.

Dowiedzieliśmy się tam także, że PSSE współpracuje ze szkołami, ale może jedynie edukować nauczycieli, dyrektorów i rodziców. Stacja przed rozpoczęciem każdego roku szkolnego rozsyła do szkół w całym powiecie materiały edukacyjne, które dostępne są także na stronach Sanepidu. Jest to m.in. stanowisko Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczące profilaktyki i zwalczania wszawicy.

W rozmowie z wicedyrektor szkoły do której uczęszcza dziecko dowiedzieliśmy się, że w tym roku szkolnym jeden z rodziców zasygnalizował taki problem na początku września po czym szkolna pielęgniarka sprawdziła pod tym kątem głowy wszystkich uczniów i były one czyste. W szkole od kilku już lat nie było przypadku odmowy rodzica na udział dziecka w takim badaniu.

Rodzica poinformowano o wynikach kontroli i sugerowano, że wszawica u jego dziecka może pochodzić od młodszego rodzeństwa z przedszkola lub po prostu z kontaktów z dziećmi i innymi osobami na podwórzu lub w czasie innych zajęć.

Z broszury, którą podarowano nam w Sanepidzie wynika, że "zgoda rodziców na objęcie dziecka opieką (w tym również opieką zdrowotną przez pielęgniarkę lub higienistkę szkolną) w placówce jest równoznaczna z wyrażeniem zgody na dokonywanie okresowych przeglądów czystości skóry głowy. Nie ma zatem konieczności uzyskiwania od rodziców każdorazowo pisemnej zgody na przeprowadzenie kontroli czystości głowy".

Dostępne źródła dotyczące wszawicy mówią, że żadna placówka przedszkolna i oświatowa nie jest wolna od wszawicy i od czasu do czasu wszędzie się pojawia.

Przy okazji warto obalić mit mówiący, że wszawica wynika z brudu i braku higieny. "Dbałość o higienę osobistą i status społeczny nie mają wpływu na częstość występowania wszawicy. Może się nią zarazić każda osoba przez kontakt z chorym lub jego rzeczami osobistymi" czytamy w broszurze Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.

Kolejnym mitem jest twierdzenie, że wszawica jest wyłącznie problemem estetycznym. "Wszawica jest problemem zdrowotnym. Powoduje wystąpienie swędzących grudek zapalnych, które po zdrapaniu mogą ulec wtórnym zakażeniom bakteryjnym" napisano we wspomnianej broszurze.

Pojawia się on we wszystkich placówkach na świecie, a problemu tego nie traktuje się jako wstydliwego, tylko taki z którym trzeba skutecznie walczyć.

Mama z którą rozmawialiśmy nie ma żadnych pretensji do kogokolwiek za to, że jej dziecko zaraziło się wszawicą. — Chodzi mi jedynie o to, by uczulić rodziców, że to się zdarzyć może — mówiła.




Osoba w praktyce zajmująca się tym problemem radzi zwykle rodzicom, aby nie prowadzili własnych śledztw zmierzających do ustalenia od kogo dziecko się zaraziło. — Często spotykam się z tam żądaniem a to nie jest możliwe do ustalenia. Dzieci przymierzają wzajemnie swoje czapeczki lub wieszają je jedna przy drogiej w szatniach nie tylko szkół i przedszkoli. Przytulają się do siebie podczas zabaw na podwórku. Zamiast mieć do kogokolwiek pretensje i poszukiwać "sprawcy" trzeba się zająć zwalczeniem pasożytów u własnego dziecka — mówiła.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij





Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. rodzic #2401696 | 176.97.*.* 20 gru 2017 13:23

    SANEPID to jest tylko od karania wlasciceli i kierowników sklepów za to ze ściana jest nie zmywalna.co do oswiaty to nic nie mogą wszawica owsiki i inne problemy to problemy rodziców.w calej unii nie ma odpowiednika instytucji Sanepid -czy to przypadek?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. ewa #2402285 | 37.7.*.* 21 gru 2017 10:18

    CZY TO PRZYPADKIEM NIE SP7??? MOJA CÓRKA TEŻ MIAŁA 2LATA TEMU WSZY. WALCZYŁAM Z NIMI CHYBA ZE 3 MIESIĄCE. ZGŁASZAŁAM W SZKOLE, NIBY PIELĘGNIARKA SPRAWDZIŁA W KLASIE I WSZYSCY GŁOWY CZYSTE W TYM CÓRKA TEŻ A W DOMU SPRAWDZIŁAM I WSZY BYŁY. MOŻE PIELĘGNIARKI ŹLE SPRAWDZAJĄ.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5