Założył firmę, bo ceni wolność

2017-11-27 08:39:43(ost. akt: 2017-11-27 08:46:26)
Tomasz Kubat jako przedsiębiorca w swojej firmie finansowej

Tomasz Kubat jako przedsiębiorca w swojej firmie finansowej

Autor zdjęcia: Tomasz Miroński

BARTOSZYCE\\\ W naszym cyklu przedstawiającym lokalnych przedsiębiorców prezentujemy Tomasza Kubata, prowadzącego firmę usług finansowych, człowieka pasjonującego się historią, militariami, prezesa koła Niezależnego Związku Żołnierzy AK.
Tomasz Kubat jest w Bartoszycach znany tym, którzy korzystali z usług jego firmy. Publicznie można go zobaczyć przy okazji patriotycznych rocznic. Występuje na nich np. w mundurze na wzór tych używanych przez Powstańców Warszawskich.

Prowadzi firmę Tomo Tomasz Kubat, mieszcząca się przy ul. Bohaterów Warszawy. Zajmuje się usługami finansowymi. Skąd pomysł na taki właśnie sposób utrzymywania rodziny?

— Wcześniej pracowałem w banku oraz w firmie usług finansowych o podobnym profilu. W banku doszedłem do wniosku, że siedzenie przy okienku nie jest dla mnie. Zawsze miałem przełożonego, który wydawał mi polecenia. To oczywiście nic złego i jest to naturalne, jednak była to praca, w której nie mogłem działać według swoich pomysłów i na własne ryzyko. Bardzo cenię sobie wolność i samodzielne podejmowanie decyzji. Stąd pomysł na własny biznes na rynku usług finansowych. Z mniejszymi lub większymi sukcesami prowadzę go od dwóch lat — mówi Tomasz Kubat.

Jego firma działa w tzw. franczyzie. W pewnym stopniu jest więc podporządkowana zasadom swego operatora. Czy w Bartoszycach jest duże zainteresowanie takimi usługami?

— Chętnych jest wielu, ale nie wszyscy mogą kredyt uzyskać. Oczywiście z wielu przyczyn, wśród których zdolność kredytowa jest podstawowym kryterium. Czasem klient nie może uzyskać kredytu z powodu złej historii kredytowej. Problem więc nie w liczbie chętnych, tylko w tym, że nie wszyscy chętni mogą kredyt uzyskać — mówi przedsiębiorca.

Usługi w jego firmie są bezpłatne dla klienta. Jeśli sprawa ma pozytywne zakończenie, firma zarabia na podstawie umowy z bankiem.

— Bank dzieli się z nami i z moim operatorem swoją prowizją. Korzystam więc z tego, że banki wolą zarobić mniej, ale zarobić cokolwiek, niż nie zarobić wcale — mówi Tomasz Kubat.

— Da się z tego utrzymać rodzinę — dodaje, odpowiadając na nasze pytanie.

Przy okazji tłumaczy, że jego firma ma podpisane umowy z wieloma bankami. W każdym z nich inaczej, według innych wzorów, określa się zdolność kredytową klienta.

— Czasem w banku X klient zdolności nie ma, a w Y, z tymi samymi dochodami, już ma. My jesteśmy od tego, aby klientowi taki bank znaleźć — tłumaczy przedsiębiorca.

Jego firma rozwija się na tyle prężnie, że po roku działalności w Bartoszycach powstał oddział w Kętrzynie. Przedsiębiorca wspomina o kłopotach z doborem pracowników.

— Do tej pracy potrzeba nie tylko odpowiedniego wykształcenia oraz znajomości rynków i usług finansowych, ale też odpowiednich umiejętności interakcyjnych z klientem. Klient przychodzi do nas po pomoc i nie można się z nim kłócić. Można wskazać naszym zdaniem najlepszą ofertę, ale to klient podejmuje decyzję — mówi Tomasz Kubat.

Jak wygląda dzień przedsiębiorcy z tej branży?
— Jeśli nasze biura są otwarte od godziny 9, to mogę sobie pozwolić na przyjście o 10. Odbieram e-maile, odpowiadaniem na nie, dzwonię. Jeśli klient ma odpowiedź negatywną, staram się wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Czasem przynosi to efekt w postaci pozytywnej decyzji banku — mówi nasz rozmówca.

Fot. Andrzej Grabowski
Tomasz Kubat jest żonaty, ma troje dzieci. Śmieje się, że w związku z tym pobiera świadczenie 1000+. Traktuje je jako zwrot zbyt wysokich, jego zdaniem, podatków, jakie musi odprowadzać. Jeśli czas mu pozwala, zajmuje się paintballem. Pasjonuje się także historią i militariami. Działa w stowarzyszeniu Patria, jest prezesem koła Niezależnego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Bartoszycach. Szybko dodaje, że nie jest kombatantem.

— Do związku może wstąpić osoba w każdym wieku, która oczywiście zgadza się z etosem Armii Krajowej, wyznaje wartości właściwe jej żołnierzom. Nie jestem w naszym kole jedynym, który w takim wieku jest członkiem związku — wyjaśnia.

— Organizujemy choćby spotkania kombatantów z dziećmi w przedszkolach. Zwracają się o to same placówki. My tylko zapraszamy kombatanta, dowozimy go na miejsce i odwozimy potem do domu. To są ludzie, którzy narażali dla nas własne życie, więc jeśli teraz mogę im "podarować" dojazd na spotkanie, to w jakieś drobnej części po prostu się odwdzięczam.

Kubat dodaje, że lubi słuchać wspomnień kombatantów. Dzięki działalności w stowarzyszeniu i związku dowiedział się, że jest ich jeszcze wielu w Bartoszycach. Poznał m.in. oficera walczącego pod Monte Cassino, który dziś ma 100 lat.

— Sam się zdziwiłem, ilu mamy w mieście kombatantów. To osoby skromne i często nie pokazujące się publicznie z racji wieku, stanu zdrowia czy finansów. Dlatego jeśli mogę pomóc im w dzieleniu się swoimi historiami, to to po prostu robię.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jaro #2847337 | 91.196.*.* 11 sty 2020 12:33

    Tomasz..... brawo za działalność z kombatantami

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5