Bartoszyce. Spacer po dawnej ulicy Marksa

2017-11-19 09:00:00(ost. akt: 2017-11-19 08:25:50)
Wierzby były miejscem zabaw dzieci

Wierzby były miejscem zabaw dzieci

Autor zdjęcia: Archiwum Zofii Cywińskiej

Napisała do nas pani Zdzisława Cheba. Mieszkanka ulicy Karola Marksa, przemianowanej kilka tygodni temu na Andrzeja Wajdy, dzieli się wspomnieniami o tym, jak ten zakątek Bartoszyc wyglądał w latach 50. i 60. ubiegłego wieku.
„Tu zaszła zmiana” — tak zatytułowane jest jedno z opowiadań Marii Dąbrowskiej, opisujące działania wojenne w stolicy 1939 r., gdzie zmieniało się wszystko diametralnie.

Dzisiaj, w XXI wieku, w czasach pokoju, zmienił się i zmienia każdy zakątek Polski: rozbudowują się aglomeracje miejskie, obszary wiejskie, drogi, powstają autostrady, świat jest otwarty dla każdego…

Pragnę opisać jedną z ulic naszego miasta — ulicę Marksa, ulicę z lat powojennych, przy której mieszkam od 1953 r. i wspominam z sentymentem. Od 27 października 2017 r. przemianowano ją na ulicę Andrzeja Wajdy (znacząca postać reżysera).

Czy młode pokolenie posiada wiedzę, że w latach 50. i 60. XX wieku jeziorko „mleczarskie” wyglądało inaczej? Miało większą powierzchnię, sięgającą do chodnika. Na końcu ul. Marksa, skręcając w stronę ul. Kętrzyńskiej, w miejscu, gdzie jest obecnie Lidl, stał zakład mleczarski z olbrzymim kominem. Stąd powszechna nazwa jeziorko „mleczarskie”.

Wierzby były miejscem zabaw dzieci
Fot. Archiwum Zofii Cywińskiej
Wierzby były miejscem zabaw dzieci

Nad brzegiem wody przy ulicy rosły trzy wierzby rosochate z pękniętymi pniami, w których natura utworzyła dziuple, atrakcyjne miejsca do zabaw dla dzieci. Długie witki wierzbowe sięgały trzcin, sitowia, z wody wystawały pałki trzcinowe, a dalej brzeg jeziorka zarastał tatarakiem. W wodzie pływały ukorzenione nenufary, rzęsa, były również zaciszne zakątki dla wędkarzy, łowiących także raki.

W dzisiejszej rzeczywistości z wody wyrasta skąpa roślinność, rybacy nadal wędkują. Jednak jeziorko zostało „okrojone” do połowy powierzchni.

Od strony chodnika, jak i po drugiej stronie akwenu powstał park, gdzie rosną różnorodne gatunki drzew, krzewów, stoją ławki. O każdej porze roku można odpoczywać, uprawiać sport w różnej formie, można też korzystać ze specjalistycznych urządzeń sportowych.

Teren jeziorka jest ciekawy i zadbany. Najważniejszą atrakcją „starego” jeziorka był wodospad, z którego czysta woda spadała z hukiem do specjalnego ujęcia melioracyjnego. Szkoda, że nie zmodernizowano, nie odrestaurowano tego zabytku, tylko zniszczono, mówiąc kolokwialnie, zasypano.

Najważniejszą atrakcją „starego” jeziorka był wodospad
Fot. Archiwum Zofii Cywińskiej
Najważniejszą atrakcją „starego” jeziorka był wodospad

W związku z globalnym ociepleniem, w naszej strefie klimatycznej zimy są łagodne, lata często chłodne. W tamtych czasach zima była prawdziwą zimą, a jeziorko — skute lodem.

Mieszkańcy Bartoszyc przychodzili z rodzinami na naturalne lodowisko, uprawiając sporty zimowe na całym obszarze zmarzliny. Latem — upał, więc wakacje nad wodą były wspaniałą frajdą. Słońce kochało wszystkich plażowiczów.

Przy jeziorku „mleczarskim” za wodospadem położona była stacja benzynowa CPN (obecnie Media Expert), ogrodzona szarymi płytami i krzewami morwowymi (przy chodniku). Idąc ulicą Marksa w kierunku szkoły i przychodni, rosły wysokie lipy. Po drugiej stronie chodnika naprzeciwko jeziorka rozciągała się działka warzywna, należąca do Państwowego Domu Dziecka — obecnie ulica Emilii Plater z pobudowanymi prywatnymi domami oraz przychodnią Provita. Szkoła Podstawowa nr 3 — kiedyś Tysiąclatka, potem Wandy Wasilewskiej, teraz Tadeusza Kościuszki — nowoczesna, wyposażona w boiska, z których mogą korzystać inni mieszkańcy.

Stary szpital — upiorny, w tej chwili w rękach prywatnych, stoi „bezczynnie” już od 25 lat, „musi umrzeć naturalnie” — na pewno są takie prawa architektoniczne.

Przychodnia przy ulicy Marksa niedaleko Przedszkola nr 2 pomału jest odnawiana, tak jak inne budynki, chodniki, ulice…

Każdy mieszkaniec Bartoszyc widzi w swoim otoczeniu duże zmiany na lepsze. Kiedyś o Bartoszycach mówiono „Miasto Róż” i nadal jest pięknie ukwiecone, a urokliwe zakątki przyciągają turystów.

Dziękuję pani Zofii Cywińskiej za udostępnienie zdjęć, dzięki którym można odbyć podróż w czasie po ulicy Marksa.

Zdzisława Cheba

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Źródło: Artykuł internauty

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. 4tg #2378564 | 91.196.*.* 20 lis 2017 22:04

    Karol Marks to był Ktoś, andrzej wajda ???????? NIEPOROZUMIENIE !!!!!!!!! Lizustwo wzięło gurę :-)

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

  2. Lol #2377463 | 195.225.*.* 19 lis 2017 11:51

    No nie wiem czy miasto zmienia się na lepsze.Tak wielu mieszkańców z niego ucieka nie widząc perspektyw,a wizualnie też w ostatnim czasie Bartoszyce podupadły-zasmiecone,zniszczone.Buduja się tylko markety.Wielka szkoda bo stąd pochodzę i mam dobre wspomnienia z dzieciństwa związane z Bartoszycami

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5