Stanisław Baran uniewinniony "za kota" [FILM]

2017-08-17 12:38:49(ost. akt: 2017-08-17 16:59:48)
Stanisław Baran, sołtys Dzikowa został dziś uniewinniony za wybryki jego kota.

Stanisław Baran, sołtys Dzikowa został dziś uniewinniony za wybryki jego kota.

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Sąd Rejonowy w Bartoszycach uniewinnił dziś Stanisława Barana — sołtysa Dzikowa od zarzutu niezachowania zwykłych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu kota. Wyrok nie jest prawomocny.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Sprawa kota sołtysa odroczona

Sprawa kota sołtysa odroczona

W sądzie w Bartoszycach odbyła się dziś druga rozprawa dotycząca wykroczenia, które policja zarzucała sołtysowi Dzikowa Stanisławowi Baranowi. Przypomnijmy, że był on obwiniony o to, że 10 marca 2017 roku nie zachował zwykłych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu swego kota. Sołtys konsekwentnie nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu. Podczas rozpraw korzystał z pomocy obrońcy występującego pro bono.


Dziś na sali rozpraw pojawił się dzielnicowy z Komisariatu Policji w Górowie Iławeckim. Zeznawał, iż po publikacji materiałów na naszych łamach polecenie udania się do Dzikowa wydał mu komendant. W Dzikowie spotkał się z jedną mieszkanką, choć myślał, że na miejscu będzie więcej osób. Zeznał też, iż 10 marca to on odebrał telefon, gdy zatelefonował sołtys. Usłyszał w słuchawce, że sołtys prosi o interwencję z uwagi na to, że pies sąsiadki gania jego kota. Dzielnicowy wysłał na miejsce patrol i już więcej nie interesował się sprawą.

Spotkanie z mieszkanką, po naszych publikacjach, miało dotyczyć natomiast wyjątkowej uciążliwości kota sołtysa.

Kolejnym świadkiem była wspomniana wyżej mieszkanka prowadząca w Dzikowie sklep. Na początku poprosiła aby "jej nie kamerować". Mówiła, że zgodziła się zeznawać ale nie pod okiem kamer. Ostatecznie sąd zabronił rejestracji dźwięku i obrazu podczas jej przesłuchania.


Z jej zeznań wynikało, że kot sołtysa spowodował jej szkodę czyli "pomieszał zasianą marchewkę z pietruszką" oraz, że często przychodzi na jej pokrytą piaskiem działkę. Szczególnie w marcu i w kwietniu.

Do "szkody" doszło jednak później niż 10 marca a o szkodzie sołtys dowiedział się podczas dzisiejszej rozprawy. Mieszkanka nie zgłaszała sołtysowi "pomieszania" nasion warzyw ani innych ekscesów w wykonaniu jego kota.

Z jej zeznań wynikało, że są skonfliktowani, choć początkowo zaprzeczała konfliktowi. "Ja się tylko do niego nie odzywam" mówiła. Potem jednak okazało się, że w innej sprawie procesowała się cywilnie z sołtysem. Sprawa dotyczyła piwnicy.

Zarzucała nam, że artykuł, który się ukazał na naszych łamach zawiera kłamstwa. Dopytywana o jakie kłamstwa chodzi zeznała, że nie zgadza się liczba kotów we wsi Dzikowo. Według świadka-mieszkanki jest tam nie więcej niż 20 kotów podczas, gdy my mieliśmy napisać, że jest ich 150.

Formułowała też zarzuty w stosunku do jednej z telewizji.

Ostatecznie jej zeznanie nie wniosło żadnych nowych informacji o dniu, którego zarzut dotyczył, czyli 10 marca. Nie widziała bowiem tego dnia ani psa ani kota sołtysa i nie znała przebiegu policyjnej interwencji.

Na sali odtworzono też policyjne nagranie z odpowiedniego systemu. Nie było na nim głosu sołtysa a jedynie wewnętrzne polecenie policjanta, który nakazuje innym pojechać do Dzikowa, "bo pies gania tam kota sołtysa".

W sprawie pojawiły się nowe wnioski dowodowe ale sędzia prowadząca sprawę oddaliła je łącznie z niektórymi zgłoszonymi już na poprzedniej rozprawie.

Oskarżyciel publiczny, przekonany o winie sołtysa wnosił o ukaranie go grzywną w wysokości 50 złotych. Obrońca i sam obwiniony wnieśli o uniewinnienie.

Sąd uniewinnił Stanisława Barana. W ustnym uzasadnieniu sędzia wskazała, że sołtys nie zachował nakazanych środków ostrożności przytrzymaniu swego kota lecz zachował środki zwykłe. Za "nakazane środki" uznała uchwałę Rady Gminy Górowo iławeckie, która zwierzęta domowe nakazuje trzymać w taki sposób aby nie opuszczały terenu nieruchomości.

Uznała też, że 10 marca kot sołtysa rzeczywiście biegał luzem poza jego nieruchomością. "Stan faktyczny" ustaliła na podstawie zeznań policjantów przesłuchanych pod rygorem odpowiedzialności karnej oraz na podstawie odtworzonego dziś nagrania.

Uznała jednak, że kot sołtysa nie powodował nawet potencjalnego zagrożenia dla osób lub mienia a czyn sołtysa jest czynem o znikomej szkodliwości społecznej co oznacza, że nie jest wykroczeniem.

W ustnym uzasadnieniu mówiła, że policjanci mieli pełne prawo skierować wniosek do sądu. Przyznała też, że w warunkach wiejskich koty biegają luzem a postępowanie ich właścicieli, którzy pozwalają na to nie jest "niezachowaniem zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia".


Sołtys Stanisław Baran przyjął wyrok z ulgą.

— W pełni akceptuję wyrok i nie mam zamiaru składać apelacji — mówił po rozprawie.

— Ta sprawa nigdy nie powinna znaleźć się w sądzie. Teraz jej koszty zapłacimy wszyscy, bo poniesie je skarb państwa. Czuję ulgę a z policjantami z Górowa Iławeckiego lub Bartoszyc nie będę rozmawiał. Jeśli będę coś zgłaszał do od razu do Olsztyna lub komendy głównej a może nawet ministra — powiedział.
Nadal uważa, że cała ta sprawa jest efektem pewnej zemsty lokalnych stróżów prawa za to, że składał skargi na ich działania.


Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij




Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (30) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. G. #2308816 | 83.9.*.* 17 sie 2017 13:32

    Jak u Karguli i Pawlaków - nie ubliżając nic oczywiście tym wspaniałym filmowym rodzinom. Pies gania kota - na policję ! Kot wlazł w marchewkę - na policję ! Oprócz suchych i bezdusznych przepisów prawa jest jeszcze coś takiego jak logika i zdrowy rozsądek. I tego w tej całej sprawie zabrakło. Humorystyczne to.

    Ocena komentarza: warty uwagi (31) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

    1. ujnhbgvf #2308876 | 91.196.*.* 17 sie 2017 15:19

      Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Szczerze to wstyd dla "sołtysa" za dzwonienie na policję aby ukarali sąsiadkę za pieska biegającego po wiosce. Karma wraca ów telefonista musi tylko swoje zaczekać !

      1. czytelnik #2308882 | 81.190.*.* 17 sie 2017 15:34

        Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Ludzie, czy naprawdę nie ma ważniejszych spraw. Niedługo z tego będzie epopeja narodowa. Wstydzilibyście sie zajmować takimi bzdetami! I jeszcze relacja filmowa z rozprawy!!!

      2. Tytko #2308885 | 88.220.*.* 17 sie 2017 15:36

        Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. O patrzcie go, jaki ważny teraz, do Olsztyna będzie dzwonił hheheh. Oj już się policjanci z Bartoszyc i z Gorowa boją że ohoho

      3. ???? #2308886 | 83.31.*.* 17 sie 2017 15:37

        Policja miala prawo dac sprawe do sadu,a ta sprawa nigdy nie powinna znalesc sie w sadzie ,czegos tu nie rozumie.

        Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (30)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5