Szpital oceniony bardzo wysoko za działania po katastrofie budowlanej

2017-02-09 09:30:00(ost. akt: 2017-02-09 09:32:32)

Autor zdjęcia: archiwum szpitala

Bartoszycki szpitalny oddział ratunkowy podjął się niezwykle trudnego zadania. Było to realne sprawdzenie działania po wystąpieniu zdarzenia masowego. Ćwiczenia odbyły się 27 października 2016 r. a my dotarliśmy do dokumentu zewnętrznego podmiotu, który ćwiczenia prowadził i ocenił. Dodajmy, że ocena jest bardzo wysoka.
Pacjenci zgłaszający się 27 października 2016 r. do szpitalnego oddziału ratunkowego w Bartoszycach mogli być mocno zaskoczeni. W pewnym momencie bowiem rozpoczęły się tam ćwiczenia mające na celu sprawdzenie przygotowania szpitala do pracy w warunkach napływu dużej ilości poszkodowanych.

Ćwiczenia odbywały się w czasie normalnej pracy szpitala a ich scenariusz, poza terminem, nie był znany nikomu z personelu.

Ocenie podlegały procedury działań na wypadek zdarzeń masowych i sposób reorganizacji pracy poszczególnych komórek biorących udział w ćwiczeniach. Były to: szpitalny oddział ratunkowego, administracja i powołany sztab, blok operacyjny oraz oddział intensywnej terapii. Oceniający brali również pod uwagę przepływ informacji, sposoby komunikacji oraz informowanie rodzin ofiar i mediów.

- Symulacja została przygotowana i przeprowadzona przez instruktorów szpitalnego oddziału ratunkowego MSWiA z Olsztyna na prośbę dyrektora naszego szpitala. Nie znaliśmy żadnych szczegółów scenariusza, nie wiedzieliśmy ilu będzie poszkodowanych, z jakimi urazami i w jakim stanie do nas trafią - mówi lekarz koordynator szpitalnego oddziału ratunkowego w Bartoszycach lek. Wojciech Stefaniak.

Ćwiczenia trwające dwie godziny były utrwalane przez trzech kamerzystów. Powstało w tej sposób około 4,5 godziny nagrań, które już po zakończeniu ćwiczeń były analizowane przez zespół, który ćwiczenia zaplanował i przeprowadził oraz obserwował.

- Nagranie zostały szczegółowo przeanalizowane i między innymi dlatego do ubiegłego tygodnia czekaliśmy na pisemną ocenę naszych działań podczas tego, symulowanego zdarzenia masowego - mówi Wojciech Stefaniak.

Na czym polegały ćwiczenia?
Na oddział ratunkowy trafiło 19 poszkodowanych z katastrofy budowlanej w pobliżu Bartoszyc. Byli w różnym stanie - od najcięższych przypadków do lżej poszkodowanych. Część z nich została przywieziona przez zespoły ratownictwa medycznego, część dotarła samodzielnie. Przybywali w nieregularnych odstępach czasu.

- W czasie ćwiczeń oddział musiał przyjmować "prawdziwych" pacjentów. Niezależnie od udzielania pomocy pozorantom przyjęliśmy na oddział czworo pacjentów, w tym pacjenta po napadzie drgawkowym - opowiada Wojciech Stefaniak.

- O tym jak realnie przygotowano symulację niech świadczy fakt, że lekarz - kierownik katedry medycyny katastrof z Łucka na Ukrainie, który wraz z delegacją tego dnia wizytował nasz szpital i obserwował ćwiczenia, w pewnym momencie przystąpił do udzielania pomocy poszkodowanym. Ponieważ nie był jednak osobą uprawnioną do tego musiał zostać odsunięty - relacjonuje Wojciech Stefaniak.

A jak wypadła ocena działań?
"Biorąc pod uwagę fakt, że scenariusz ćwiczeń nie był znany, decyzje podejmowano na podstawie skąpych informacji, działania medyczne wykonywano realnie na fantomach i pozorantach a instruktorzy przygotowali kilka zaskakujących wątków, całość działań należy ocenić bardzo wysoko." czytamy w dokumencie podsumowującym ćwiczenia.

Bardzo wysoko oceniono takie aspekty jak: dowodzenie, komunikację z Centrum Powiadamiania Ratunkowego i lokalnymi władzami. Na poziomie dobrym oceniono np. komunikację z rodzinami pacjentów, mediami i łączność wewnętrzną oraz segregację pacjentów i ciągłość świadczeń podstawowych (Pomimo dużej ilości poszkodowanych przyjmowano pacjentów z normalnego, codziennego ruchu bez zbędnych opóźnień.) Ocenę dostateczną wystawiono za zdolność szybkiego reagowania.

Oceniający wyróżnili 15 działań pozytywnych i sformułowali 11 uwag do rozważenia.

Wśród działań pozytywnych wymieniono m.in.:
- wyraźny podział na zarządzających i medyków oraz wyznaczenie dodatkowego lekarza "sztabowego" w gabinecie ordynatora;
- podział uwagi pomiędzy pacjentów trafiających do SOR ze zdarzenia masowego ale i z normalnego, codziennego ruchu;
- stworzenie zespołów urazowych funkcjonujących w SOR składających się z lekarza i personelu pielęgniarsko - ratowniczego. Zespoły te zajmowały się osobami będącymi w stanie bezpośredniego zagrożenia życia;
- adaptacja dostępnych pomieszczeń;
- kamizelki wyróżniające osoby funkcyjne;
- użyte oznaczenia kierunkowe (kolorowe strzałki na podłodze) dla zespołów ratownictwa medycznego powodowały płynne i bezkolizyjne przewożenie pacjentów;
- profesjonalna praca rejestracji oddziału ratunkowego która wykazała się opanowaniem, przekazywaniem rzetelnych informacji oraz znajomością struktury szpitala;
- dwóch wyróżniających się liderów, którzy wzięli na siebie zarządzanie i organizację działań;

Wśród "uwag do rozważenia" wymieniono m.in.:
- do oddziału ratunkowego prowadzi kilka wejść co utrudnia identyfikację pacjentów oraz ich segregację;
- w przypadku dużego napływu poszkodowanych rozważyć czasowe przydzielenie drugiego triażysty;
- brak obecności lekarza w sali przewidzianej dla pacjentów oznaczonych kolorem żółtym powoduje, iż po przeprowadzeniu badania przez personel pielęgniarsko – ratowniczy nie były wdrażane procedury diagnostyczne i lecznicze (np. w postaci leczenia bólu);
- skrócona dokumentacja medyczna zakładana przy przyjęciu bez możliwości wpisania znanych personaliów poszkodowanych powoduje problemy z późniejszą identyfikacją pacjentów;
- zaangażowany w akcję psycholog oraz osoba powołana do informowania dziennikarzy i rodzin poszkodowanych nie miały dostępu do podstawowych informacji o zdarzeniu oraz działaniach prowadzonych w szpitalu;
- ozważyć wprowadzenie zmian w ergonomii stanowisk resuscytacyjnych – ustawienie sprzętu medycznego.

- Oczywiście cieszę się z bardzo dobrej, wysokiej oceny naszych działań. Niezwykle cenne są też dla mnie wszelkie uwagi. Przyjmuję je jako takie, z których część na pewno należy wdrożyć. Ćwiczenia przeprowadza się nie po to, aby wypadły idealnie, ale po to, aby w przyszłości wyeliminować błędy. Już wkrótce przeprowadzimy ćwiczenia aplikacyjne, które pozwolą nam je wyeliminować a jeszcze przed wakacjami mamy zamiar powtórzyć ćwiczenia z udziałem innych osób z personelu medycznego. Chodzi o to, aby każdy członek personelu mógł nabyć umiejętności radzenia sobie w takiej sytuacji, która - nie daj Boże - może się zdarzyć - podsumowuje lekarz Wojciech Stefaniak.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij






Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kaska #2182804 | 83.144.*.* 15 lut 2017 10:19

    to zapraszamy na akcje w normalny dzien, kiedy pacjent jest na szarym koncu, kiedy na powazne badania pacjent musi isc do jakiegos hangaru przy szpitalu

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. D.P #2178324 | 5.87.*.* 9 lut 2017 20:28

    To tylko takie pozory żeby wydawało się że wszystko jest OK ! A jak naprawdę jest mieszkańcy wiedzą :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5