Fałszywy alarm postawił na nogi wszystkie służby

2016-12-18 12:46:31(ost. akt: 2016-12-19 09:13:50)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Pięć zastępów straży pożarnej, dwie karetki pogotowia i dwa radiowozu policyjne wysłano na miejsce wypadku, którego nie było. Na szczęście, w tym samym czasie służby ratunkowe nie były potrzebne w innej części powiatu.
Strażacy po otrzymaniu zgłoszenia o zagrożeniu, o wypadku drogowym, o pożarze wysyłają na wskazane miejsce dużą liczbę tzw. sił i środków. Nie czekają aż dotrze tam jeden zastęp i zamelduje, że trzeba więcej. Wychodzą z założenia, że lepiej natychmiast wysłać więcej niż za mało.

Podobnie było dzisiejszej nocy. Około godz. 1 otrzymali sygnał o wypadku drogowym w pobliżu Bisztynka. Na miejsce pojechały dwa zastępy OSP Bisztynek, zastęp z OSP Troszkowo i dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Bartoszycach.

Na miejsce dotarły także dwie karetki pogotowia i dwa policyjne radiowozy.

Przez długi czas zajmowali się... poszukiwaniem tego wypadku. Wreszcie okazało się, że go nie było. Był to fałszywy, złośliwy alarm o czym poinformowała telefonicznie dziewczyna "żartownisia", który wcześniej zatelefonował na numer 112.

Osobę przyjmującą zgłoszenie poinformował o trzech osobach poszkodowanych w wyniku wypadku.

- To nie są częste przypadki, ale się zdarzają - mówi kpt. Piotr Kowalski z KP PSP w Bartoszycach.

- Taki "żart" może dla kogoś zakończyć się tragicznie. W tym samym czasie, na szczęście, nie doszło do zdarzenia w innej części powiatu. Nie jest trudno jednak przewidzieć, że czas dotarcia na miejsce innego zdarzenia, które rzeczywiście nastąpiło, uległby wydłużeniu - mówi oficer.

Apeluje, aby nie dopuszczać się podobnych czynów, bo ktoś, kto potrzebuje pomocy może jej w takiej sytuacji w porę nie otrzymać.

Oficer prasowy straży pożarnej jest oszczędny w osądach. Inaczej niż strażacy -ochotnicy, którzy poszukiwali wypadku. Określenia jakimi poczęstowali zgłaszającego nie nadają się do publikacji.

W tej konkretnej sytuacji autor "żartu" może odpowiadać za wykroczenie z art. 66 kodeksu wykroczeń. Grozi mu za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych oraz nawiązka w wysokości do 1000 złotych.

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie policja ustaliła już sprawcę fałszywego alarmu.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mm #2139778 | 176.97.*.* 20 gru 2016 17:06

    A kto za to zapłaci jak zwykle pójdzie z naszych podatków , powinien ponieść koszty całej akcji i to skutecznie czegoś go nauczy .

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. olsztynianin #2139185 | 83.23.*.* 19 gru 2016 19:11

    okazało się że to dziewczyna "żartownisia"

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. azjata #2139180 | 83.23.*.* 19 gru 2016 19:05

    W ogóle wysłać go do Azji tam się nim zajmą

    odpowiedz na ten komentarz

  4. mieszkaniec Jarot #2139177 | 83.23.*.* 19 gru 2016 19:03

    Albo wysłać go do Tajlandii tam też się zajmą nim

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Kim Zon Il #2138889 | 195.136.*.* 19 gru 2016 13:53

    Wysłać go do Korei, tam się nim zajmą ;D

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (14)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5