Czy jerzyki pozostaną w naszych miastach?

2016-04-30 13:35:00(ost. akt: 2016-04-30 14:05:28)
Jerzyk zwyczajny (Apus apus)

Jerzyk zwyczajny (Apus apus)

Autor zdjęcia: Kacper Kowalczyk/www.ekologia.pl

Ornitolog Marek Bebłot pisze o zachowaniach jerzyków. To ptaki, które czasem giną dlatego, że ich gniazda są zaklejane styropianem w czasie termomodernizacji budynków wielorodzinnych. Populacja tych ptaków przez takie prace gwałtownie się zmniejsza.
Jerzyk pierwotnie gnieździł się w załomach skał oraz w dziuplach wysokich drzew. Jednak populacja europejska prawie w stu procentach gnieździ się w miastach, gdzie szczeliny w budowlach stwarzają olbrzymią liczbę miejsc do założenia gniazda.

Tak więc siedliskiem lęgowym jerzyków są stare mury budowli z mnóstwem szczelin, ubytków w cegłach, także szczeliny w dachach powstałe miedzy dachówkami.

Współczesne budowle w Polsce, przede wszystkim budownictwo wielorodzinne powstające od latach 60-tych do lat 90-tych ubiegłego wieku, dostarczyły największej liczby miejsc gniazdowych. Budynki te posiadają tzw. wentylowane stropodachy. Stanowi je niewysoka przestrzeń miedzy dachem, a sufitem ostatniego piętra budynku.

W Polsce jerzyki gnieżdżą się prawie wyłącznie w obiektach budowlanych. Obecnie, kiedy wprowadzono ostrzejsze normy własności izolacyjnych ścian budynków, przy jednocześnie rozwiniętym systemie wspierania finansowego prac termomodernizacyjnych budynków z wielkiej płyty, masowo ociepla się ściany i stropodachy eliminując miejsca gniazdowe jerzyka i innych ptaków.

Zdarza się, że ptaki wraz z pisklętami zostają w swoim siedlisku zamurowane. Na łamanie prawa nie reagują również inwestorzy. Sprawia to, że populacja jerzyka w Polsce kurczy się błyskawicznie i jest zagrożona.

Urzędy państwowe nie stosują się do obowiązującego prawa, nie dziwi wobec tego zachowanie firm budowlanych i inwestorów, które postępują podobnie.

Skutki nieprzestrzegania prawa ochrony środowiska widać we wszystkich dużych miastach – liczba jerzyków w ciągu ostatnich kilku lat zmniejszyła się o 50–70%.

Gdyby projektanci, sprawdzający projekty, urzędy udzielające pozwoleń na termomodernizację, wykonawcy i inwestorzy stosowali się do obowiązującego prawa, problem byłby znikomy.

Pierwsze jerzyki przylatują do Polski w ostatnich dniach kwietnia, większość w pierwszych dniach maja.

Młode ptaki opuszczają gniazda od połowy do końca lipca i zwykle w ostatnich dniach lipca odlatują z Polski na zimowiska do tropikalnej części Afryki.

Fot. Maria Niemiec
Czasami odlot opóźnia się do pierwszego tygodnia sierpnia. Pojedyncze pary, których lęgi mogły być opóźnione mogą jeszcze zajmować miejsca lęgowe do końca sierpnia. Do połowy września możemy jeszcze obserwować jerzyki, jednak są to osobniki obce migrujące na zimowiska przez teren Polski.

Jerzyki mogą zająć każdą dogodną szczelinę w elewacji budynku, stropodachy, a nawet gniazda oknówek lub budki lęgowe wywieszone na elewacji dla innych ptaków.

Szczególnie częstym miejscem lęgów są szczeliny na złączach wielkich płyt w miejscach gdzie ich krawędzie są poobijane. Otwiera to dostęp do niewielkich nisz na łączeniach płyt.

Czasami jerzyki gnieżdżą się wyłącznie w tych szczelinach, a stropodach jest pusty. Jest tak, gdy otwory wentylacyjne są kilkadziesiąt centymetrów od podłogi stropodachu.

Stwierdzenie zasiedlenia obiektu przez jerzyki, jeśli jest ich więcej, nie jest trudne. Jednak ważne jest, by kontrola miała miejsce w dni słoneczne, ciepłe, bezwietrzne. Wtedy jerzyki często latają w sąsiedztwie budynku, gdzie mają gniazda.

Szczególnie łatwo je wykryć w okresie 2 tygodni po przylocie, tj. miedzy 10 a 24 maja. Ptaki wtedy często wchodzą do nisz gniazdowych, zwłaszcza w godzinach porannych. Najpewniejsze wyniki daje kontrola ok. 1 godz. przed zmrokiem.

Jerzyki wracają na noc do swoich nisz gniazdowych. Często krążą wokół budynków, emitując ostre dźwięki. Trzeba jednak podkreślić, że na ogół udaje się nam wykryć tylko część ptaków. Jerzyki potrafią z olbrzymią prędkością dolecieć do miejsca w elewacji, gdzie jest szczelina wejściowa do niszy gniazdowej i znikają w niej w ułamku sekundy. Dlatego odwrócenie na moment wzroku lub skupienie wzroku na innej części elewacji spowoduje niezauważenie takiej sytuacji.

Jerzyki karmią pisklęta w dużych odstępach czasowych, co utrudnia wykrycie gniazd. Sprawia to, że nigdy nie możemy mieć pewności, czy w danej szczelinie nie ma gniazda jerzyka.

W praktyce żaden ornitolog nie może na 100% ustalić metodą obserwacji, że w danym budynku nie ma miejsc lęgowych jerzyka, jeśli są w elewacji nisze i szczeliny dogodne do zasiedlenia.

Zdarzało się wielokrotnie, że mieszkańcy budynku twierdzili, że jerzyki gnieżdżą się z jednej strony budynku, gdzie często je widywali, a z drugiej strony, że ich nie ma.

Tymczasem szczegółowe obserwacje dokonane przez ornitologów doprowadziły do wykrycia zajętych szczelin z gniazdami po obu stronach budynku. Ma to o tyle istotne znaczenie, że czasami inwestor jest skłonny rozpocząć prace termomodernizacyjne w sezonie lęgowym po jednej stronie budynku, na której wydaje mu się, że nie ma gniazd ptaków.

Remont obiektu powinien odbywać się poza sezonem lęgowym jerzyków, czyli od października do końca kwietnia. Jeśli jest możliwość skontrolowania stropodachu, co zdarza się rzadko, to kontrola po 10 sierpnia może wykazać, że nie będzie już czynnych gniazd jerzyków. Natomiast jeśli w elewacji budynku znajdują się szczeliny, których nie da się sprawdzić, a tak najczęściej jest, to remont można rozpocząć dopiero po 15 września.

Teoretycznie inwestor może uzyskać zgodę na przeprowadzenie remontu w okresie lęgowym ptaków.

Zgoda taka jest jednak obwarowana koniecznością zamknięcia wszystkich nisz i szczelin, dostępu do strychu, stropodachu oraz wykonania kompensacji w podwójnej wielkości (jeśli dotychczasowe miejsca gnieżdżenia się jerzyków w budynku będą niedostępne po remoncie) w stosunku do kompensacji realizowanych, gdy budynek jest remontowany poza sezonem lęgowym ptaków.

Wiąże się to z koniecznością umieszczenia zastępczych siedlisk lęgowych (budek) na sąsiednich budynkach w takiej liczbie, na jaką ustalono liczbę par ptaków zasiedlających obiekt oraz taką samą liczbę budek na samym obiekcie.


Marek Bebłot


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna


Źródło: Artykuł internauty

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Nie będzie ptaków zjedza na owady #1989491 | 88.156.*.* 9 maj 2016 16:54

    Nie bedzie taków owadozernych zjedza nas owady. Nie ma juz bażantów, kuropatw przepiórek perliczek dlatego sa KLESZCZE

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Henryk Z. #1985327 | 91.196.*.* 1 maj 2016 15:40

    Jeżyki niech pozostaną, są to niezwykle pożyteczne ptaki tak bardzo oczekiwane przez nas na ich przylot. Natomiast gołębie niech wynoszą się jak najszybciej z miasta. Jakie ślady swojego pobytu pozastawiają, na chodnikach, ławkach itd. sami widzimy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. mieszkaniec #1985114 | 176.97.*.* 1 maj 2016 07:27

      czy termomodernizacja we wspólnocie mieszkaniowej to remont czy inwestycja

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5