Rezerwa nie zapomniała, czyli o obowiązku świadczeń rzeczowych

2015-07-13 10:42:00(ost. akt: 2015-07-13 10:43:41)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu.

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu.

Autor zdjęcia: Grzegorz Kwakszys

Niektórzy mieszkańcy naszego powiatu otrzymali w ostatnim czasie urzędowe pisma o przeznaczeniu ich pojazdów na potrzeby wojska. Część adresatów zrozumiała je tak, jakby wojsko chciało im natychmiast odebrać samochody, motocykle, a nawet skutery. Twierdzę, iż wynika to z niewiedzy.
Wyrosło nam całe pokolenie młodych ludzi dla których powszechny obowiązek obronności kraju to zupełnie obce pojęcie. O ile wie to pokolenie, że jest armia i, że w ostateczności mogą zostać powołani do wojska o tyle o innych, równoległych obowiązkach nie wie już kompletnie nic. Okazało się to przy okazji tzw. rzeczowych świadczeń na rzecz tejże obronności. Decyzje administracyjne wskazujące, że armia może chcieć twojego pojazdu trafiły do mieszkańców powiatu bartoszyckiego.

Zostały zrozumiane (przez część właścicieli) jako zamach na ich własność a nawet przestępstwo popełnione przez władze. Część tych wątpliwości i zarzutów rozwiewa mjr Dariusz Osowski z 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej w rozmowie opublikowanej w ostatnim wydaniu „Gońca Bartoszyckiego”. Przede wszystkim to, że prywatne pojazdy mogą być armii potrzebne jedynie w przypadku konfliktu zbrojnego lub poważnego zagrożenia.

Larum jednak nie ucichło a mnie to larum zdeprymowało. Pewnie dlatego, że należę do pokolenia tych facetów, których powoływano do wojska.

Spędziłem w nim nieco ponad 4 lata (za długo by tłumaczyć dlaczego tyle) po czym, po odbyciu zasadniczej służby wojskowej zostałem zwolniony do rezerwy. Występuje to słowo-klucz. Rezerwa. Pokolenie tych, którzy po odsłużeniu 2 lat, 1,5 roku, czy roku, albo kilku miesięcy zakładało na plecy pieczołowicie lecz kiczowato malowane chusty i w stanie upojenia, nie tylko alkoholem, odśpiewywało na dworcach „Godzina piąta, minut trzydzieści...” i, że „rezerwa nie zapomniała...” rozumiało jednak czym ta rezerwa jest. Wychodzili do cywila, ale zostawali automatycznie ŻOŁNIERZAMI REZERWY. Mimo wieku ponad 50 lat nadal jestem więc ŻOŁNIERZEM tyle, że rezerwy.

Wiedziałem i wiem, że w każdej chwili mogę zostać powołany na krótkie lub długie ćwiczenia wojskowe. (Pół roku po zwolnieniu do rezerwy dostałem powołanie na 3-miesięczne ćwiczenia do Kielc a mieszkałem w Olsztynie.) Wiedziałem jaki mam przydział mobilizacyjny oraz wreszcie to, że w godzinie „W” mam obowiązek, albo do wojska pójść (jeśli mnie powołają), albo jako cywil wykonać to, co mi władze nakazują. Np. wziąć udział w budowie zapór przeciwczołgowych własnymi siłami lub za pomocą sprzętu jaki prywatnie posiadam (tak jak ludność Warszawy i innych miast polskich we wrześniu 1939 r.)

I chodzi tu o nakazy władz cywilnych a nie wojskowych. Kto bowiem kierował ludnością Warszawy we wrześniu 1939 roku? Uznawany dziś za bohatera prezydent Starzyński, czyli odpowiednik dzisiejszego wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

Tenże wójt, czy burmistrz wysyła dziś decyzje o tym, że jakiś samochód jest objęty obowiązkiem świadczeń rzeczowych. Dlaczego teraz? Bo jak się „coś” zacznie to nie będzie czasu na tworzenie papierów. A po co armii np. motocykl? Może dlatego, że powoła jego właściciela razem z tym pojazdem jako wojskowego kuriera lub też inny wojskowy i przeszkolony wcześniej kurier tym motocyklem będzie rozwoził do żołnierzy rezerwy wiadomości o powołaniu do armii.

W przypadku konfliktu zbrojnego wróg niszczy przede wszystkim systemy łączności (nie tylko wojskowej), co dziś oznacza wyłączenie facebooka między innymi. Skąd wiem? Bo w pułku łączności służyłem.

Autobus PKS-u i prywatnych przewoźników w przypadku konfliktu zostanie np. przystosowany do przewożenia rannych (nie tylko wojskowych) a ciężarówka wykorzystana do przewożenia rzeczy, które należy ewakuować z miejsc zagrożonych. Np. wywiezienia rzeczy cennych z powodów kulturowych i historycznych.

Zdenerwowanych właścicieli aut i motocykli nie przekonuje to, że obowiązek świadczeń rzeczowych nie ogranicza w najmniejszym stopniu ich prawa własności. Mogą więc nim - w czasie pokoju - swobodnie dysponować. Sprzedać, darować, oddać na złom. Może się zdarzyć, że kogoś z tym autem powołają na ćwiczenia. Przyjedzie, pokaże to auto, wojsko mu zapłaci wedle stawek prawem przewidzianych, po czym właściciel odjedzie do domu.

Dziś nie ma zasadniczej służby wojskowej, co nie oznacza przecież, że żadem facet (kobiety także) nie może być powołany na ćwiczenia wojskowe. Nie oznacza to, że nikt nie podlega obowiązkowi wojskowemu.

Mój syn w książeczce wojskowej otrzymanej parę miesięcy temu po rejestracji i komisji lekarskiej ma zapisane „przeznaczony do służby wojskowej”. Tak jak dziesiątki tysięcy innych 19-latków. Co się stanie z nim w godzinie „W”? Zostanie zmobilizowany. Być może o tym, gdzie ma się zgłosić dowie się od kuriera, który przyjedzie na motocyklu pochodzącym ze świadczeń rzeczowych. Oby nie musiał, ale przygotowanymi do takiej ewentualności władze być muszą. Dlaczego? Bo od tego są!

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

P.S. Osobom otrzymującym decyzje wójta, czy burmistrza o przeznaczeniu ich pojazdów do wykonania OBOWIĄZKU świadczeń rzeczowych radzę dokładnie je przeczytać, razem z aktami prawnymi, które na początku tych decyzji są wymienione. Póki jeszcze jest internet te akty prawne łatwo wyszukać a poszczególne przepisy przeczytać. Pozwoli to wyciszyć niepotrzebnie rozgrzane do białości emocje.



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. JG #1779749 | 213.73.*.* 21 lip 2015 06:09

    Panie Andrzeju a co to jest kraj ?Gdy uczyłem się kiedyś historii nie mogłem zrozumieć przyczyny ,czemu w 1863 roku chłopi nie pomogli powstańcom styczniowym?Nikt mi tego nie wytłumaczył.Dziś wiem już wiem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  2. Dodaj komentarz #1775778 | 176.97.*.* 14 lip 2015 17:11

    Andrzej, nie denerwuj mnie...chodź na piwo

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  3. do autora #1775269 | 213.73.*.* 13 lip 2015 23:10

    sorry za ten beret,poniosło mnie.Ale ne zgadzam się na oddawanie nawet w godzinie w mojego auta na rzecz armii! Jeśli ten rząd stać na dawanie,, pożyczek ,,dla Ukrainy ,Grecji, przyjmowanie emigrantów,wypłacanie tzw, odszkodowań dla żydów i ich rodzin za holokaust wywołany przez Niemców ,darmowe studia dla młodych Ukraińców ,którzy nawet nie raczą przeprosić na s za Wołyń . To czego pan wymaga? W imię czego ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. do autora #1775216 | 213.73.*.* 13 lip 2015 22:06

      Mam 58 lat ,dwa lata służby zasadniczej i o dziwo nie mam tak zrytego beretu jak autor tych wypocin.Dwoje dzieci od po nad 10 lat na emigracji za chlebem,bo w ojczyźnie macosze nie mieli szans na godne życie!Sam bym wyjechał z tego kraju gdyby nie wiek .Pytam się czego mam tu bronić?Jeśli już to mogę iść w drugiej linii zaraz za premierem,marszałkami ,tuskiem,sędziami ,prokuratorami i komornikami ..................

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5