Mamy nagrania z monitoringu szpitala w Bartoszycach

2015-04-09 07:30:00(ost. akt: 2015-04-09 10:41:04)

Autor zdjęcia: kamery monitoringu szpitala w Bartoszycach

Dysponujemy nagraniami z kamer monitoringu szpitala w Bartoszycach pokazującymi jak personel medyczny przyjmował pana Stanisława Miłka z Łabławek w gminie Bisztynek, gdy 5 kwietnia dotarł do szpitala skarżąc się na silny ból w pachwinie. Dwie godziny po tej utrwalonej kamerami wizycie w szpitalu pan Stanisław zmarł w domu.
Wczoraj otrzymaliśmy ponad 12 godzin nagrań z kamer monitoringu Szpitala Powiatowego w Bartoszycach z 5 kwietnia 2015 r. Nagrania nam udostępnione zawierają obraz z trzech kamer na zewnątrz budynku w okolicach szpitalnego oddziału ratunkowego i dwóch kamer z wnętrza budynku. Są to nagrania z godzin od 8 do około 11.
Nie uzyskaliśmy nagrań z pomieszczeń w szpitalnym oddziale ratunkowym ze względu na to, że w tym miejscu były wykonywane zabiegi medyczne dotyczące innych pacjentów.

Nagrania, kóre zdobyliśmy pokazują okres w którym na terenie szpitala przebywał pan Stanisław Miłek, który dwie godziny po opuszczeniu szpitala zmarł w domu.

Jak wynika z nagrań, pod szpital został przywieziony o godz. 8:30. Po wyjściu z samochodu wyraźnie kulejąc i idąc na jakby usztywnionej lewej nodze prawdopodobnie pyta ratownika przebywającego na zewnątrz jak ma wejść do szpitala.

Ratownik przechodzi przez niewielkie ogrodzenie i towarzyszy pacjentowi do drzwi. Otwiera je przed mężczyzną a tam pojawia się wózek inwalidzki popychany przez kogoś z personelu medycznego.

O 8:31 zostaje wwieziony na wózku przez ratownika do wnętrza budynku a minutę później na teren SOR. W drzwiach oddziału przyjmuje go ratowniczka zajmująca się tzw. triażem (czyli segregacją chorych na wymagających natychmiastowej pomocy, lub tych, którzy na pomoc lekarską mogą oczekiwać).

Pół minuty później pan Stanisław na wózku trafia na poczekalnię. O 8:35 pacjent samodzielnie na wózku wyjeżdża do drzwi wejściowych i wychodzi na zewnątrz. Prawodpodobnie udaje się na zewnątrz zapalić papierosa.

Chwilę przed 8:37 jest przywoływany przez ratownika medycznego i wchodzi do pomieszczenia przy izbie przyjęć, gdzie spędza niemal dokładnie 3 minuty. Po 30 sekundach od opuszczenia pomieszczenia z trzymanym w lewej ręce dokumentem otrzymuje od znajomego mężczyzny gazowany napój w puszce, który po otwarciu wzburzony wylewa się z puszki. Pan Stanisław wybiega do korytarza prowadzącego na zewnątrz budynku, po czym wraca a puszkę przekazuje znajomemu.

Około 8:41 wchodzi do poczekalni przy SOR. Korzysta z toalety, pije napój, siedzi w towarzystwie znajomego i rozmawia przez telefon komórkowy.

Dwadzieścia sekund po 8:47 jest proszony do pomieszczenia na terenie SOR przez kobietę z personelu medycznego. Na poczekalni spędza zatem nieco ponad 6 minut.

O godz. 9:30 i 30 sekund ponownie pojawia się w poczekalni. W zgięciu łokciowym jego lewej ręki widać opatrunek. Chwilę rozmawia ze znajomym przebywającym wciąż w poczekalni. W trakcie rozmowy pokazuje ręką okolice swej lewej pachwiny.

Można się domyślać, że tłumaczy znajomemu jakim zabiegom został poddany. Dopija resztę swego napoju. Puszkę wrzuca do kosza na śmieci i wraz ze znajomym, o godz. 9:33, wychodzą z budynku szpitala. Pan Stanisław idzie normalnie, bez utykania, lub - zależnie od oceny - prawie nie utyka.

Z udostępnionych nam nagrań zmontowaliśmy prawie 10 minutowy chronologiczny materiał. Miejsca montażu zostały każdorazowo zaznaczone przyciemnieniem obrazu. Niektóre fragmenty nagrania są znacznie przyspieszone. Informują o tym komunikaty dodane przez nas do oryginalnego nagrania.

Więcej o śmierci pana Stanisława i jej okolicznościach oraz o tym jak to oceniają lekarze przeczytacie jutro w "Gońcu Bartoszyckim". Naszą publikcję zapowiadaliśmy także we wtorek.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Dziękujemy operatorom telewizji kablowej Bart-Sat w Bartoszycach za pomoc techniczną w odczytaniu i konwertowaniu oryginalnych nagrań z formatu dav do avi :-)



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (28) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. czytelnik #1708637 | 79.187.*.* 9 kwi 2015 08:53

    Z powyższych artykułów w tej sprawie wynika. Ze pan S przyjechał na SOR z niegroźnym schorzeniem gdzie profesjonalnie udzielono mu pomocy i wyszedł zdrów. A że zmarł po dwóch godzinach to już siła wyższa. Pewnie komentarz mój jest poniżej poziomu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

  2. mieszkaniec #1708973 | 95.160.*.* 9 kwi 2015 15:56

    a gdzie rodzina, bo ten pan jak widzę to sam szedł do szpitala, no i komu w obliczu takiej tragedii przyszło do głowy powiadomić od razu media, po jakimś czasie jak najbardziej, ale tak na świeżo, do głowy by mi nie przyszło w takiej chwili....

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  3. czytelnik #1708678 | 79.187.*.* 9 kwi 2015 09:38

    Lekarz to najpiękniejszy zawód na świecie. Sukcesy opromienia słońce, a błędy przykrywa ziemia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  4. eee #1708919 | 83.12.*.* 9 kwi 2015 15:10

    na SOR w B-cach trafiłam z ostrym bólem brzucha, jak się później okazało pęknięta torbiel owszem zajęli się mną bez najmniejszego zarzutu dostałam kroplówkę z lekiem rozkurczowym i trafiłam na konsultacje na oddział jednak na "do widzenia" gdy szłam na oddział usłyszałam, ze następnym razem to no-spę wystarczy wziąć a nie od razu do szpitala przyjeżdżać

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  5. Jet #1708755 | 212.160.*.* 9 kwi 2015 11:14

    W ubiegłe wakacje byłam na sorze w Bartoszycach, z reakcją uczuleniową na ukąszenie pszczoły. Bardzo profesjonalnie zajęli się mną, choć tłumy w poczekalni, wszystko szło sprawnie. Nie mam ani szpitalowi, ani pracownikom nic do zarzucenia

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (28)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5