34-latek zmarł po samobójczym skoku z mostu kolejowego do Łyny

2015-03-28 15:33:37(ost. akt: 2015-03-28 17:46:08)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu. Dokumentuje podobne zdarzenie z 12 lutego 2014 r.

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu. Dokumentuje podobne zdarzenie z 12 lutego 2014 r.

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Prawdopodobnie zamiary sambójcze skłoniły 34-letniego mężczyznę do skoku z 10-metrowej wysokości mostu kolejowego w Bartoszycach do Łyny. - Stan mężczyzny jest ciężki - informowała nas o 15:18 Beata Patecka, oficer prasowy bartoszyckiej policji. O godz. 16 poinformowano nas, że mężczyzna zmarł.
- O godz. 14:18 oficer dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach otrzymał zgłoszenie o tym, że z mostu kolejowego do rzeki Łyny skoczył mężczyzna - informuje nas st. kpt. Marek Wojczulanis, oficer prasowy KP PSP w Bartoszycach.

- Na miejsce skierowaliśmy dwa zastępy strażaków. Przybyla tam też karetka pogotowia i patrol policji. Okazało się, że z około 10-metrowej wysokości mostu kolejowego przy ul. Nowowiejskiego w Bartoszycach, do Łyny skoczył urodzony w 1981 roku mężczyzna. Głębokość wody w miejscu gdzie spadł nie przekracza 1,5 metra - relacjonuje Wojczulanis.

Mężczyznę z wody, jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych, wyciągnął postronny przechodzień. Okoliczności o których dowiedzieliśmy się nieoficjalnie wskazują, że mężczyzna zamierzał popełnić samobójstwo a jego wypowiedzi na ten temat słyszał świadek zajścia.

Mężczyzna doznał urazów głowy i kręgosłupa. Jego stan pogarszał się już na miejscu zdarzenia. Trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy szpitala w Bartoszycach. Nie jest wykluczone, że będzie transportowany śmigłowcem do innej placówki medycznej.

- W tej chwili nie znam jeszcze bliższych okoliczności zdarzenia poza tymi, które już pan zna. Na miejscu pracuje policyjna ekipa dochodzeniowa. Więcej o sprawie będę mogła powiedzieć po zakończeniu przez nią pracy - mówi sierż. sztab. Beata Patecka, oficer prasowy bartoszyckiej policji.

To nie pierwszy taki przypadek na tym moście. 12 lutego 2014 r. strażacy byli wzywani do desperata, który groził skokiem z tego samego mostu. Wówczas mężczyzna został przekonany do zejścia z filaru mostu i ostatecznie nie skoczył do Łyny.

Aktualizacja z godz. 16:00
St. kpt. Marek Wojczulanis z KP PSP poinformował nas, że mężczyzna, który skoczył z mostu zmarł w szpitalu w Bartoszycach.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (35) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. psycho #1700867 | 178.43.*.* 29 mar 2015 09:28

    @kv - zdania są podzielone. Jedni powiedzą, że jest odważny inni, że to tchórz uciekający w ten sposób przed problemami, wyzwaniami. Problem ogromnej liczby samobójców jest to, że co prawda wiedzą, że to kroko stateczny, ale nie przewidują - tak naprawdę - skutków. Nieodwracalnych skutków. Wiedza o tym, że to może spowodować śmierć i przewidywanie, że po tym już mnie nie będzie w wielu wypadkach są rozbieżne. Piszę to na podstawie wieloletniego doświadczenia związanego z "obsługą procesową" takich zdarzeń, choć mniej spektakularnych. Listy pożegnalne (jeśli są) zawierają często treści takie jakby miały dotyczyć przyszłości samobójcy a przecież tej przyszłości po tym kroku już ne będzie. Widywałem ewidentne odruchy obronne stosowane w "ostatnim momencie", gdy człowiek wyraźnie zmieniał zdanie, ale już uratowac się nie mógł (np. palce pod pętlą wisielczą lub czołganie się do okna, aby je otworzyć po zatruciu gazem) Tak więc co prawda wiem, że to może spowodować śmierć, ale nie bardzo wiem czym ona jest i że potem już mnie na tym świecie nie będzie. Poza dwoma przypadkami samobójstw z bólu wywołanego ciężką i nieuleczajną chorobą (rakiem) gdzie samobójcy byli trzeźwi pozostałe kilkadziesiąt (mi znanych) to czyny dokonane po alkoholu i to czasem po znacznej ilości, czyli... w stanie zmienionej, znieczulonej osobowości, nienaturalnego nastroju. Jak więc jest z tą odwagą skoro w znaczącej części takich tragicznych przypadków jeszcze trzeba wypić "na odwagę". Problem samobójstw to nie problem ekonomiczny, złych zarobków, braku zarobków, ogolnej sytuacji. To problem braku umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami, złe ich interpretowanie. Gdyby to był wyłącznie problem "braku perspektyw", niedostatku ekonomicznego to liczba samobójstw byłaby w naszym powiecie o 1000% wyższa. Jednakwielu ludziom (w tym mnie) to nawet do głowy nie przychodzi bo to nie rozwiązuje ani jednego problemu. Tak jak alkohol nie rozwiązuje problemów. Za to rozwiązuje małżeństwa i związki, rozwiązuje umowy o pracę, ogranicza wolność.

    Ocena komentarza: warty uwagi (24) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. tol #1700938 | 83.6.*.* 29 mar 2015 11:13

      a kim był z zawodu ten przechodzeń który uratował tego człowieka-już widzę jakie tytuły miałby ten artykół gdyby przechodzeń był jakimś mundurowym a tak-cichy bohater i chwała mu za to

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. FX #1700541 | 88.156.*.* 28 mar 2015 17:40

        na tej zielonej wyspie ludzie mają tyle problemów że już ich przerastają i nie dają rady dale tak żyć. dzięki panie Donaldzie Tusk za ten raj na ziemi p tylu latach rządów

        Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. Julietta #1700579 | 89.70.*.* 28 mar 2015 18:30

          Facet zmarł, a Was bezmózgowców jak zwykle poniosło i walicie komentarze, które nic naprawdę sensownego nie wnoszą. Na dodatek czy to po angielsku, czy rosyjsku walicie byki, więc można wywnioskować jak sprawni intelektualnie są co niektórzy z Was, komentujący. I jak zwykle ktoś tu jest w necie Kozak, a w realu po prostu prostak i cham. Żeby porównywać tragedię tego człowieka z tą katastrofą airbusa i jakimś głupim programem telewizyjnym, to trzeba być naprawdę palantem pozbawionym empatii. Tragedia się stała dla tego faceta i jego rodziny, bo się bardzo załamał z jakiegoś powodu, nikt mu w porę nie udzielił wsparcia i na końcu postanowił sobie odebrać życie. Jeśli nie macie naprawdę coś mądrego do powiedzenia w tej sprawie, to najlepiej nie komentujcie, bo sami nie znacie swojej przyszłości i może kiedyś znajdziecie się też w takim dołku, zawali się cały Wasz dotychczasowy świat.

          Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

          1. Paj #1700774 | 83.6.*.* 29 mar 2015 00:51

            Do GO proszę blokować możliwość komentowania pod takimi wiadomościami. Tak jak to było podczas np. wyborów. Nie chcielibyście redaktorki czytać komentów po śmierci Bliskiej Wam osoby.

            Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

          Pokaż wszystkie komentarze (35)
          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5