„Czerwony Kapturek”, czyli owacje na stojąco! Recenzja spektaklu

2015-03-24 19:34:29(ost. akt: 2015-03-24 21:48:22)
Aktorzy "Czerwonego Kapturka" dla dorosłych.

Aktorzy "Czerwonego Kapturka" dla dorosłych.

Autor zdjęcia: Anna Osowska

Tak zachwyciło mnie przedstawienie "Czerwony Kapturek", że pozwoliłam sobie napisać recenzję. Przedstawienie, które obejrzałam w świetlicy w Galinach, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałam się powrotu do lat szkolnych i takiegoż teatrzyku, a tu pełen profesjonalizm, aż chciało się krzyczeć: Teatr przyjechał, teatr!
Wojcieszanie znani są ze swojej nietuzinkowości, a wystawienie przez nich „Czerwonego kapturka” w wersji dla dorosłych było tylko kolejnym potwierdzeniem tego faktu.

Przedstawienie, które mogłam obejrzeć w świetlicy w Galinach, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałam się powrotu do lat szkolnych i takiegoż teatrzyku, a tu pełen profesjonalizm, aż chciało się krzyczeć: Teatr przyjechał, teatr!

A wszystko to za sprawą projektu przygotowanego przez panią Ewę Izdebską, pracownika Urzędu Gminy w Bartoszycach. Reżyser, Marcin Kiszluk, aktor Olsztyńskiego Teatru im. Jaracza znakomicie dobrał obsadę. Jak opowiadano po spektaklu, uczynił to już na pierwszym spotkaniu z kandydatami na aktorów. Trafił w dziesiątkę.

Gdy na scenie pojawił się kogut, byłam pewna, że to olsztyński aktor oddelegowany na wieś, a tu podczas rozmów w kuluarach dowiedziałam się, że to Józef Szuper, mieszkaniec Wojciech, odnajdujący się również jako poeta. Kto wie, może wkrótce zasili szeregi Barcji? Oj pilnujcie go Wojcieszanie pilnujcie.

Talent niespotykany. W jego kreacji aktorskiej było wszystko: i powaga koguta górującego nad czterema kurami, i jego znudzenie codziennością życia w kurniku, i szukanie wrażeń typowe dla mężczyzny, który spotkał cud urody Czerwonego Kapturka z wdziękiem odgrywanego przez Beatę Sochę. Dopełniały tę, zdawać by się mogło, epizodyczną rolę jego rozgdakane podopieczne.

Odtwarzające rolę kwok i niosek zachwyciły strojami i wielkim zaangażowaniem. Kto by uwierzył, że grająca nioskę Krystyna Sobolewska, zapytana jeszcze podczas prób o rolę, odpowiedziała zawstydzona: Ot to taka niewielka rola.

Wraz ze Stanisławą Chowańską, Aliną Iwańską (odnajdująca się też w twórczości literackiej)i Danutą Dębek pokazały, że w spektaklu nie ma ról ważnych i ważniejszych. Mieszkanki kurnika ze swą gracją były niewątpliwie ozdobą całego przesięwzięcia.

Widz odbiera sztukę w całości. Dlatego też postać odegranego ze swadą bezimienngo ptaka tak bardzo zapadła mi w pamięć. Monika Dołżycka mogłaby zasilić szeregi olsztyńskiej bohemy. Pełna werwy, a przy tym chwilami wycofana i skromna postać przemykajacego przez wiejsko-leśną scenerię ptaka była klamrą całego przedsięwzięcia.

Znakomita kreacja aktorska pani kierownik Domu Kultury w Wojciechach. Tutaj dała się też poznać jako wokalistka. Nad całością leśnych wydarzeń czuwał gajowy, a w jego roli Krzysztof Iwański. Natura obdarzyła go szczególnymi walorami, a skonstruowana przez aktora dubeltówka o wdzięcznej nazwie dwururka zrobiła wiele zamieszania, gdy się dostała w ręce babci Czerwonego Kapturka, Krystyny Baranowskiej.

Śmiechom widowni nie było końca podczas obserwowania zalotów gajowego i wiekowej dzierlatki wystrojonej w koronkową koszulę do kostek i czepek. Grozy sytuacji dodała postać przeżywającego liczne metamorfozy wilka. Pełen podziw dla Barbary Wierzbickiej. Kreowany przez nią wilk to postać niesamowita.

Raz pies Azor, to znowu duch czy sprytnie naśladowany lekarz. Śmieszno było i straszno, a chwilami nawet mentorsko, gdy ojciec wilk strofował swego syna, w którego postać wcieliła się bardzo dynamiczna i wyglądająca jak nastolatka Monika Jóźwicka. Doprawdy, wielkie gratulacje i zasłużone owacje na stojąco.

Reżyser Marcin Kiszluk uwolnił drzemiące w Wojcieszanach talenty i udowodnił, że i w małych społecznościach można spędzać czas twórczo. Oj w takim spektaklu to by się chciało zagrać choćby drzewo. Fantastyczne jest jak zabawa w teatr zintegrowała mieszkańców Wojciech. Pewnie już myślą nad nowym wyzwaniem.

Anna Osowska

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie

Źródło: Artykuł internauty

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. palalela #1698039 | 217.96.*.* 25 mar 2015 13:59

    W takich momentach żałuję, że mam dożywotni zakaz pokazywania się w galińskich placówkach okołoświetlicowych.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. londyńczyk #1697736 | 50.14.*.* 25 mar 2015 02:44

    Nie za dużo tego odnajdywania się?Jeden odnajduje się jako poeta,druga odnajduje się jako literatka...Artykuły powinni jednak pisać dziennikarze.....

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. A #1697544 | 178.36.*.* 24 mar 2015 19:59

      może macie Państwo zdjęcia?

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5