Nie wyrażam zgody, czyli koncert Proletaryatu w Bartoszycach

2015-03-24 13:36:44(ost. akt: 2015-03-24 13:51:00)
W kontekście wyborów coraz częściej pada stwierdzenie, że muzycy rockowi, którzy kiedyś z systemem walczyli, na stare lata zrobili się bardzo leniwi. Jedynym wyjątkiem odstępującym od tej reguły wydaje się być tylko Paweł Kukiz, który wciąż "walczy". Jednak po piątkowym koncercie okazuje się, że nie jest z tymi kontestatorami tak źle. Są jeszcze inni rockowi buntownicy z lat osiemdziesiątych i mają się dobrze. Nie muszą też stawać do wyborów, by móc krzyczeć.
Proletaryat rodził się w czasach buntu przeciwko systemowi socjalistycznemu. Ten pabianicki band przez lata uznawany był za jeden z najbardziej rewolucyjnych, czym zaskarbił sobie uznanie nie tylko na scenie punkrockowej, do której poprzez muzykę i teksty był przypisywany.

Na początku lat dziewięćdziesiątych, w latach swojej największej świetności grupa dużo koncertowała, angażując się mocno w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. To przysporzyło jej rzesze fanów, którzy choć teraz często mają już rodziny, pracę w korporacjach lub własne firmy, ciągle pamiętają o swoich pupilkach. Tych fanów oczywiście nie mogło zabraknąć w Bartoszycach, kiedy Proletaryat zawitał na muzyczną scenę BDK.

Zaczęło się z małym poślizgiem, jak na koncert rockowy przystało. Kiedy rozbłysło już na scenie czerwone światło, kojarzące się jednoznacznie ze słusznie minionym ustrojem, rewolucyjna machina z Pabianic ruszyła. Rzecz jasna od utworu "Nie wyrażam zgody", promującego album "Oko za oko", który lada dzień powinien być dostępny na rynku. No, jeśli tak będzie brzmiała cała płyta to czapki z głów, panowie proletariusze.

Tymczasem dało się zauważyć, że niesamowita energia płynąca ze sceny trochę utrudniła pracę akustykowi, który najwidoczniej pogubił się na samym początku występu. Tym bardziej, że kolejne utwory następowały po sobie z niesłabnącą mocą.

Pierwsze pół godziny koncertu to ledwie jeden fan pod sceną i wielu wbitych w niezbyt wygodne fotele. Być może ta zbuntowana młodzież z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, teraz zadekowana w fotelach, nie bardzo kojarzyła nowsze utwory, na których skupił się zespół. Na potwierdzenie tych słów niech posłuży pierwszy ze starszych utworów, "Tienanmen", który zgromadził pod sceną znacznie liczniejszą grupę chętnych do zabawy.

Wspomnień ciąg dalszy, czyli kolejne utwory ze starszych płyt i coraz więcej osób pd sceną. Zabawa rozkręciła się na dobre, a po minach muzyków widać było, że właśnie po to tu są i że to cieszy ich najbardziej. Akustyk też uporał się z problemami, a Proletaryat parł niczym machina.

Po blisko godzinie poleciał jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów - "To my". Utwór, który do dziś wywołuje ciarki u każdego buntownika, zabrzmiał w Bartoszycach jak odezwa. Wszyscy zgromadzeni musieli poczuć znowu swoją moc, swoją siłę, którą niejednokrotnie przez lata wytracali codziennym życiem.

A potem nastąpił koniec. Ktoś mógł nie czuć niedosytu w takim momencie? Gromkie okrzyki "Proletaryat! Proletaryat!" wywołały muzyków z powrotem na scenę. Ale to przecież było oczywiste, wszak brakowało do pełni szczęścia jeszcze jednego proletaryackiego sztandaru!

Po dwóch utworach zespół jednak ponownie zszedł za kulisy, a publiczność skandowała dalej. Emocje sięgnęły zenitu, kiedy zabrzmiał w końcu upragniony "Hej, naprzód marsz", którego przecież wszyscy oczekiwaliśmy. Utwór ten nie bez przyczyny stał się hymnem młodzieży. Prosty, bez konkretnego tekstu, ale za to z właściwym przekazem i mocą. Nie mogło go zabraknąć.

A tak już na zakończenie poleciał jeszcze protest-song, czyli "Karaluch" w wersji przygotowanej chyba na bartoszycką okazję. Piękne zwieńczenie wspaniałego występu.

Proletaryat jest w wyśmienitej formie, podobnie jak bartoszycka publiczność, która teraz będzie się domagała następnych koncertów. Kilkanaście osób z Kętrzyna, obecnych na koncercie, potwierdza swoją gotowość. Fani starego, dobrego rocka, łączmy się!

Marek Szymański


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie

Źródło: Artykuł internauty

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wredny #1697564 | 88.156.*.* 24 mar 2015 20:31

    W latach 80,gdy BDK zarządzała p.Jocek,w Bartoszycach grały najlepsze polskie zespoły rockowe.Budka Suflera,Lombard,Oddział Zamknięty,ART Rock,Ogród Wyobraźni i wiele innych dobrych kapel.Łza się w oku kręci....

    odpowiedz na ten komentarz

  2. akustyk #1697423 | 217.96.*.* 24 mar 2015 18:03

    Akustykiem zespołu jest jednocześnie jego perkusista i to on ustawił brzmienie na próbie zespołu, zresztą bardzo długiej. Ja natomiast musiałem się uporać z tym co on wykęcił, nie robiąc tego w sposób zbyt brutalny i zauważalny. Kłamstwem jest, że zespół zagrał kawałek z nowej płyty "Nie wyrażam zgody" jeżeli już. Kto się tutaj pogubił? Koncert został zarejestrowany i będzie sukcesywnie udostępniany a ocenę proszę pozostawić dla innych

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5