Binięda: — To były dla mnie trudne zawody

Wyścig górski Nawra był drugą rundą wyścigów górskich rozgrywanych w okręgu olsztyńskim PZM. Na starcie największego i najbardziej znanego górskiego rally sprintu stanęło blisko 40 kierowców, w tym Adam Binięda w Renault Clio Sport.

Dla bartoszyckiego kierowcy, który dojechał do mety na 4. miejscu w klasie do 2000cm3, był to ostatni występ za kierownicą przed zamianą lewego fotela na prawy. W rozpoczynającym się w czerwcu Szutrowym Pucharze Polski SzuterCup Binięda wystartuje w roli pilota olsztyńskiego kierowcy Sebastiana Chrzanowskiego.

Binięda: — Wyścig górski Nawra ma zupełnie inny charakter niż wyścig w Napromku. Jest bardzo techniczny, czyli taki jaki lubię, gdzie jedzie się praktycznie zakręt w zakręt i cały czas coś się dzieje. Na początku wyścigu ma się nawet wrażenie, że jeździmy w górach.

Nie wiem więc do końca czemu, ale trudne to były dla mnie zawody. Jakoś nie potrafiłem znaleźć swojego rytmu w tym wyścigu i dobrać odpowiedniego toru jazdy. Niby wszystko ok, fajna trasa, dobre warunki na odcinku, z autem nie było problemów, a czasy średnie.

Pierwszy przejazd, co prawda, trochę przespałem, ale też tuż przed startem zaczęło kropić, a ja założone miałem akurat "sliki" i trzeba było trochę wyluzować w paru miejscach.

Drugi przejazd, już po suchym odcinku, wydawało mi się, że było zdecydowanie szybciej, ale rezultat był niewiele lepszy.



Na pewno brakuje większej ilość kilometrów przejechanych tym autem przed sezonem i większego zaufania do opon i zawieszenia, które zresztą chyba będziemy zmieniać, ale w tym sezonie najważniejsza jest moja praca na prawym fotelu.